Polska strategia wodorowa zakłada do końca dekady budowę elektrolizerów o mocy 2 GW. To tylko 5 proc. tego, co chce osiągnąć Unia Europejska. W praktyce nasz kraj straci wiodącą pozycję w tym paliwie.
Jak mówi Ryszard Pawlik, doradca parlamentarny Jerzego Buzka, posła do Parlamentu Europejskiego, "obecnie Polska jest trzecim co do wielkości producentem wodoru w Unii Europejskiej". Na świecie wśród producentów tego gazu zajmujemy piątą pozycję.
- Niestety, nasza strategia jest mało ambitna - zauważa specjalista. - Za sześć lat chcemy mieć zainstalowane 2 GW mocy w elektrolizerach (w największym skrócie - elektrolizer to urządzenie do produkcji wodoru z wody - dop. red.), tymczasem w całej Unii Europejskiej mamy mieć na koniec dekady 40 GW mocy elektrolizerów. Uważam, że nasz udział na poziomie 5 proc. jest zbyt mały - podkreśla Pawlik.
Jego zdaniem powinniśmy zintensyfikować prace nad wodorem. Jak zaznacza, chodzi nie tylko o zwiększenie produkcji wodoru, ale również wytwarzanie tego pożądanego.
Obecnie - jak tłumaczy Grzegorz Jóźwiak dyrektor, Biura Technologii Wodorowych i Paliw Syntetycznych w Orlenie - choć rocznie produkujemy ponad milion ton wodoru rocznie, to jest to wodór tzw. "szary", czyli taki, którego produkcji towarzyszą niechciane emisje. Idealnym rozwiązaniem dla naszego kraju byłoby utrzymanie czołowej pozycji producenta wodoru, ale zielonego, czyli takiego który może uczestniczyć w "zazielenieniu" gospodarki.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie