EEC 2019

Mirosław Bendzera, prezes Famur

Do 2040 r. musimy wybudować ok. 9,5 tys. MW w lądowej energetyce wiatrowej. Fajnie by było, gdyby większość z tych inwestycji powstała w Polsce - mówił w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego prezes Famur Mirosław Bendzera.

  • Prognozy Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej mówią, że do roku 2040 w Polsce możemy zbudować lądowe farmy wiatrowe o mocy 36 tys. MW oraz morskie farmy wiatrowe o mocy 33 tys.
  • Pod koniec 2024 r. lub na początku 2025 r. ma rozpocząć się budowa morskiej farmy wiatrowej budowanej przez Orlen oraz kanadyjską grupę Northland Power. Moc farmy ma wynieść 1,2 tys. MW.
  • Z rządowych prognoz wynika, że do 2040 r. musimy wybudować ok. 9,5 tys. MW w lądowej energetyce wiatrowej. Jeżeli mówimy o turbinie wiatrowej o mocy 4 MW to musimy zbudować ok. 2 tys. -2,5 tys. takich turbin.

- We wciąż obowiązujących dokumentach rządowych wskazano, że w roku 2030 moc lądowych farm wiatrowych wyniesie 8,6 tys. MW, a w morskich farmach wiatrowych będzie 5,9 tys. MW. Warto więc zaznaczyć, że obecnie moc lądowych farm wiatrowych wynosi ok. 10 tys. MW, a kolejny tysiąc MW jest w budowie - wyliczał Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) podczas panelu "Energetyka wiatrowa w Polsce", jaki się odbył w trakcie XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach

Przygotowanie do budowy farm wiatrowych trwa zbyt długo

Prognozy PSEW na rok 2040 mówią, że w Polsce możemy zbudować lądowe farmy wiatrowe o mocy 36 tys. MW oraz morskie farmy wiatrowe o mocy 33 tys. Przeszkodą w realizacji tych zamierzeń jest m.in. długie przygotowanie projektów.

- Przygotowanie projektu lądowej farmy wiatrowej to okres od 5 do 7 lat i to w sprzyjających okolicznościach, bez odwołań od pozwolenia na budowę i przeciągania procesów administracyjnych. To jest zdecydowanie za długi okres - dodał Janusz Gajowiecki.

Podał przykład projektu morskiej farmy wiatrowej Baltic Power budowanej przez Orlen oraz kanadyjską grupę Northland Power. Moc farmy ma wynieść 1,2 tys. MW.

W ocenie Janusza Gajowieckiego to najbardziej zaawansowany projekt morskiej farmy wiatrowej w Polsce, z uzyskanym pozwoleniem na budowę i zamkniętym finansowaniem. Budowa farmy ma się rozpocząć pod koniec 2024 r. lub na początku 2025 r.

Jak wymienił, farma musiała uzyskiwać decyzje 11 organów decyzyjnych działających w ramach 10 ustaw. Inwestorzy wystąpili w 23 postępowaniach, musieli uzyskać ponad 40 opinii. Łącznie w całym procesie muszą przygotować ponad 100 dokumentów.

Prezes PSEW podkreśla, że Komisja Europejska zaleca, aby przygotowanie dokumentacji projektu trwało rok w specjalnych strefach oraz dwa lata poza takimi strefami.

- Posiadamy pomysły usprawniające przeprowadzanie procesu przygotowawczego, podsyłamy je stronie rządowej - zapewniał Janusz Gajowiecki. 

Inwestycja większa niż 100 Pałaców Kultury w Warszawie

Na długi okres przygotowywania projektów wskazują także inni eksperci.

- Historia morskich farm wiatrowych w grupie Polenergia sięga 2011 r. To pokazuje skalę determinacji, jaka jest potrzebna, żeby te projekty realizować - wskazywał Piotr Maciołek, członek zarządu Polenergii.  

Polenergia przygotowuje budowę morskich farm wiatrowych Bałtyk II i Bałtyk III o mocy 720 MW każda, czyli razem 1440 MW. Mają one rozpocząć produkcję energii w 2027 r.

Spółka już zamówiła 100 turbin wiatrowych produkcji Siemens o mocy 14,4 MW każda.

-  W odległości ok. 20 km od brzegu postawimy 100 wiatraków, każdy z nich będzie większy niż Pałac Kultury w Warszawie - poinformował Maciołek. 

Polskie firmy powinny być beneficjentem rozwoju energetyki wiatrowej

Rozwój energetyki wiatrowej to gigantyczny potencjał inwestycyjny. 

- Z Polityki energetycznej Polski wynika, że do 2040 r. musimy wybudować jeszcze ok. 9,5 tys. MW w lądowej energetyce wiatrowej. Jeżeli mówimy o turbinie wiatrowej o mocy 4 MW to musimy zbudować ok. 2-2,5 tys. takich turbin. Fajnie by było, gdyby większość z tych inwestycji powstała w Polsce, a nie została ściągnięta z zagranicy, tak jak to jest w przypadku fotowoltaiki. Większość komponentów z których budujemy farmy fotowoltaiczne w Polsce pochodzi z Chin - podkreślał Mirosław Bendzera, prezes Famur. Famur jako marka jest częścią grupy Grenevia, czyli holdingu inwestującego m.in. w zieloną transformację.

Zaznaczył, że rozwój energetyki wiatrowej to nie tylko sama budowa farm, ale też "gigantyczny rynek", jaki zostanie wykreowany na najbliższe kilka dekad. Farmy wiatrowe trzeba będzie serwisować, obsługiwać i utrzymywać w sprawności.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie