Do 2040 r. musimy wybudować ok. 9,5 tys. MW w lądowej energetyce wiatrowej. Fajnie by było, gdyby większość z tych inwestycji powstała w Polsce - mówił w czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego prezes Famur Mirosław Bendzera.
- We wciąż obowiązujących dokumentach rządowych wskazano, że w roku 2030 moc lądowych farm wiatrowych wyniesie 8,6 tys. MW, a w morskich farmach wiatrowych będzie 5,9 tys. MW. Warto więc zaznaczyć, że obecnie moc lądowych farm wiatrowych wynosi ok. 10 tys. MW, a kolejny tysiąc MW jest w budowie - wyliczał Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW) podczas panelu "Energetyka wiatrowa w Polsce", jaki się odbył w trakcie XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Prognozy PSEW na rok 2040 mówią, że w Polsce możemy zbudować lądowe farmy wiatrowe o mocy 36 tys. MW oraz morskie farmy wiatrowe o mocy 33 tys. Przeszkodą w realizacji tych zamierzeń jest m.in. długie przygotowanie projektów.
- Przygotowanie projektu lądowej farmy wiatrowej to okres od 5 do 7 lat i to w sprzyjających okolicznościach, bez odwołań od pozwolenia na budowę i przeciągania procesów administracyjnych. To jest zdecydowanie za długi okres - dodał Janusz Gajowiecki.
Podał przykład projektu morskiej farmy wiatrowej Baltic Power budowanej przez Orlen oraz kanadyjską grupę Northland Power. Moc farmy ma wynieść 1,2 tys. MW.
W ocenie Janusza Gajowieckiego to najbardziej zaawansowany projekt morskiej farmy wiatrowej w Polsce, z uzyskanym pozwoleniem na budowę i zamkniętym finansowaniem. Budowa farmy ma się rozpocząć pod koniec 2024 r. lub na początku 2025 r.
Jak wymienił, farma musiała uzyskiwać decyzje 11 organów decyzyjnych działających w ramach 10 ustaw. Inwestorzy wystąpili w 23 postępowaniach, musieli uzyskać ponad 40 opinii. Łącznie w całym procesie muszą przygotować ponad 100 dokumentów.
Prezes PSEW podkreśla, że Komisja Europejska zaleca, aby przygotowanie dokumentacji projektu trwało rok w specjalnych strefach oraz dwa lata poza takimi strefami.
- Posiadamy pomysły usprawniające przeprowadzanie procesu przygotowawczego, podsyłamy je stronie rządowej - zapewniał Janusz Gajowiecki.
Na długi okres przygotowywania projektów wskazują także inni eksperci.
- Historia morskich farm wiatrowych w grupie Polenergia sięga 2011 r. To pokazuje skalę determinacji, jaka jest potrzebna, żeby te projekty realizować - wskazywał Piotr Maciołek, członek zarządu Polenergii.
Polenergia przygotowuje budowę morskich farm wiatrowych Bałtyk II i Bałtyk III o mocy 720 MW każda, czyli razem 1440 MW. Mają one rozpocząć produkcję energii w 2027 r.
Spółka już zamówiła 100 turbin wiatrowych produkcji Siemens o mocy 14,4 MW każda.
- W odległości ok. 20 km od brzegu postawimy 100 wiatraków, każdy z nich będzie większy niż Pałac Kultury w Warszawie - poinformował Maciołek.
Rozwój energetyki wiatrowej to gigantyczny potencjał inwestycyjny.
- Z Polityki energetycznej Polski wynika, że do 2040 r. musimy wybudować jeszcze ok. 9,5 tys. MW w lądowej energetyce wiatrowej. Jeżeli mówimy o turbinie wiatrowej o mocy 4 MW to musimy zbudować ok. 2-2,5 tys. takich turbin. Fajnie by było, gdyby większość z tych inwestycji powstała w Polsce, a nie została ściągnięta z zagranicy, tak jak to jest w przypadku fotowoltaiki. Większość komponentów z których budujemy farmy fotowoltaiczne w Polsce pochodzi z Chin - podkreślał Mirosław Bendzera, prezes Famur. Famur jako marka jest częścią grupy Grenevia, czyli holdingu inwestującego m.in. w zieloną transformację.
Zaznaczył, że rozwój energetyki wiatrowej to nie tylko sama budowa farm, ale też "gigantyczny rynek", jaki zostanie wykreowany na najbliższe kilka dekad. Farmy wiatrowe trzeba będzie serwisować, obsługiwać i utrzymywać w sprawności.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie