Trwają prace nad nowelizacją ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Będzie niebawem konsultowana z organizacjami biznesowymi. - Mamy poważne zaległości legislacyjne w tej kwestii mówił podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.
Polska ma pewne zaległości legislacyjne dotyczące wdrażania unijnych przepisów dotyczących cyberbepieczeństwa. Od 6 lat nie jesteśmy w stanie uchwalić zmian w ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Tymczasem wymusza je na nas unijna dyrektywa NIS2. Zmiany są tez konieczne, by zbudować w końcu w Polsce bezpieczną sieć 5G z prawdziwego zdarzenia.
Obecny rząd przygotował właśnie nową wersję nowelizacji ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, która zostanie poddana konsultacjom społecznym.
- Wiele rozwiązań wprowadzonych w życie przez naszych poprzedników oceniam bardzo pozytywnie. Jednak nie da się ukryć, że w pewnych sprawach jesteśmy sporo spóźnieni. Dlatego przygotowana została ustawa o cyberbezpieczeństwie, którą zanim skierujemy do parlamentu, będziemy szeroko konsultować - powiedział w trakcie debaty "Cyberbezpieczeństwo" w ramach XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach wiceminister Cyfryzacji Michał Gramatyka.
W trakcie dyskusji zwrócono uwagę, że okres pandemii był istotny dla postępów w cyfryzacji kraju. Poziom digitalizacji polskiego społeczeństwa w okresie ostatnich lat wyraźnie się zwiększył. Dziś choćby podpis elektroniczny jest częścią normalnego obiegu dokumentów i relacji z administracją publiczną i samorządową oraz z bankami i innymi instytucjami finansowymi.
- Niemal 80 proc. nowych (bankowych - red.) kont firmowych zakładanych jest zdalnie, to jest powszechna praktyka. Zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa są szczególnie narażone na ataki hakerskie. One potrzebują efektywnych rozwiązań, które zapewnią im ochronę. Tutaj widzę rolę państwa w rozwiązaniu przynajmniej części problemów - oznajmił dyrektor zarządzający ds. klientów korporacyjnych i rozwoju bankowości korporacyjnej mBanku Krzysztof Gerlach.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii, wspierając polski biznes w rozwoju nowych rozwiązań informatycznych, widzi pewien strukturalny problem. Dotyczy on firm, które nadal nie odczuwają potrzeby, aby przejść cyfrową transformację, mimo tego, że to od niej zależy ich dalsza konkurencyjność na unijnym rynku.
Co więcej, w ramach przeprowadzonego przez resort badania wśród przedsiębiorców okazało się, że w 64 proc. polskich firm za obszar IT odpowiada sam prezes.
Natomiast w aż 80 proc. małych i średnich firm nikt nie zajmuję się cyfryzacją i co za tym idzie cyberbezpieczeństwem.
- W mojej ocenie cyfryzacja jest w oczywisty sposób połączona z cyberbezpieczeństwem. Może trudno sobie wyobrazić, ale aż 32 proc. polskich firm nie korzysta z żadnych narzędzi cyfrowych - zwrócił uwagę wiceminister rozwoju i technologii Ignacy Niemczycki.
Dbałość o cyberbezpieczeństwo dla przedsiębiorców właściwie zawsze wiąże się z koniecznością ponoszenia kosztów. Koszty te jednak stają się nieraz dużo wyższe, gdy firma padnie się ofiarą cyberataku. Nie jest to jednak wciąż powszechna świadomość.
Tymczasem ekspozycja polskiego biznesu na cyberzagrożenia wyraźnie wzrosła po wybuchu wojny na Ukrainie. Wiele małych i średnich firm znalazło się na celowniku rosyjskich hakerów choćby dlatego, że zajmuje się pomocą humanitarną i ma bezpośrednie kontakty z ukraińskimi partnerami.
W ocenie uczestników panelu ważną sprawą jest uświadomienie polskim firmom, że powinny zachowywać cyfrową higienę i pamiętać o tym, iż mają obowiązek dbania o dane swoich partnerów biznesowych i klientów.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie