Polski startup Biostra opracował przełomowe rozwiązanie, które pozwala przetwarzać bioodpady. Zamiast wysyłać je do kompostowni - potrafi zrobić z nich nawóz, który może z powodzeniem wzbogacać glebę. Co więcej, jest to metoda całkowicie naturalna.
Nad innowacyjnym rozwiązaniem firmy pracował przez wiele lat profesor Jean Diatta z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, gdzie kieruje Katedrą Chemii Rolnej i Biogeochemii Środowiska. Jest on jednym z założycieli startupu.
Opracował specjalną formułę, nad którą pracował przez wiele lat, jednak szukał sposobu, żeby ją skomercjalizować. Około 3 lata temu projektem zainteresowali się Marcin Motyka wraz z Pawłem Klimkiem i Kazimierzem Strzyżewskim. Są oni członkami grona założycielskiego firmy i obecnie pełnią funkcje w zarządzie spółki.
- Przez prawie 2 lata badaliśmy, czy rynek wykaże zainteresowanie naszym rozwiązaniem, ponieważ wówczas nie posiadaliśmy wiedzy na temat takich możliwości - mówi Marcin Motyka w rozmowie z WNP.PL.
Gdy okazało się, że technologia Biostry działa, nadeszła kwestia finansowania, aby móc wprowadzić ją na rynek. Zainteresowanie ze strony potencjalnych inwestorów było duże, ponieważ dotychczas główną metodą utylizacji bioodpadów było ich kompostowanie.
- Na początku prowadziliśmy rozmowy z różnymi firmami w celu pozyskania funduszy na komercjalizację naszego pomysłu. W końcu znaleźliśmy partnera, który był przekonany o potencjale naszej technologii i postanowił ją wdrożyć. Chciał wejść do branży odpadów, ale z innowacyjnym rozwiązaniem. Wspólnie zaczęliśmy prace nad dopełnieniem wszystkich niezbędnych formalności i uzyskaniem odpowiednich decyzji, aby w przyszłości móc uruchomić pierwszą linię technologiczną - tłumaczy Motyka.
Główną zaletą całego rozwiązania jest szybkość przetwarzania bioodpadów na nawóz - cały proces wynosi mniej niż 7 minut. Co więcej, rozwiązanie Biostry nie wymaga użycia chemii oraz wysokiej temperatury, a także całkowicie eliminuje uciążliwy dla społeczeństwa nieprzyjemny zapach. Całość realizowana jest zgodnie z wizją firmy: z natury, naturalnie, dla natury.
Firma posiada dwa patenty na swoje rozwiązania, jednak najistotniejsze składniki mieszanki są ściśle chronione, gdyż to właśnie w nich kryje się sekret umożliwiający osiągnięcie pożądanego efektu.
- Do odpadów dołączamy odpowiednio dobraną mieszankę składników, w tym nasz specjalny dodatek, który nazywamy "koncentratem", który umożliwia pełne przetworzenie bioodpadów w nawóz. Wszystkie używane przez nas dodatki są naturalne - zapewnia Marcin Motyka.
Technologia jest w pełni zgodna z ideą Gospodarki Obiegu Zamkniętego, gdyż na żadnym etapie przetwarzania nie powstają dodatkowe odpady. Wszystko, co trafia do Biostry, jest z powrotem zwracane do środowiska.
Nawóz, który powstaje w wyniku całego procesu, jest bogaty we wszystkie pierwiastki, które są niezbędne dla gleby, dając jej w pewnym sensie drugie życie. W obliczu intensywnych upraw gleby ulegają degradacji i wyjałowieniu, co prowadzi do mniejszej żyzności plonów niż kiedyś. Sytuację dodatkowo pogarsza występowanie zjawiska, jakim jest susza.
- Chcemy wpływać na glebę naszym produktem w sposób regenerujący i stymulujący, aby zapewnić żyzność i stabilność plonów długookresowo, w przeciwieństwie do nawozów sztucznych, które działają jak energetyki - dają szybki, chwilowy efekt, ale negatywnie wpływają na stan gleb i przyszłe zbiory - mówi Motyka.
Na razie Biostra testowała swoje rozwiązanie, ale już niebawem wejdzie z nim na rynek.
Jak zapewnia Motyka zainteresowanie jest spore, bo wreszcie pojawiła się alternatywa dla długotrwałego procesu kompostowania.
Kluczowy partner biznesowy Biostry, u którego powstanie pierwsza linia technologiczna, oczekiwał na zezwolenie do uruchomienia instalacji umożliwiającej masową produkcję przez prawie dwa lata. Obecnie ma już jednak wszystkie niezbędne zgody i kompletuje sprzęt, aby uruchomić linię produkcyjną.
- W czwartym kwartale tego roku uruchomimy pierwszą linię, więc sprzedaż nawozu rozpocznie się od początku przyszłego roku. Linia technologiczna będzie w stanie przetwarzać nawet do 10 tys. ton bioodpadów rocznie, co oznacza, że produkcja końcowa będzie wyższa od ilości przetwarzanych bioodpadów - wyjaśnia Marcin Motyka.
Pierwsza linia produkcyjna zostanie uruchomiona na zachodzie Polski, natomiast druga ma powstać w Złotowie, w województwie wielkopolskim. Tam Biostra już wydzierżawiła grunt na terenie oczyszczalni ścieków i obecnie przeprowadza procedury przygotowawcze. Będzie to linia hybrydowa, przetwarzająca zarówno osady ściekowe, jak i bioodpady. Jej uruchomienie planowane jest na drugą połowę przyszłego roku.
Założyciele zakładają, że w najbliższym czasie firma rozszerzy swoją działalność, co wiąże się ze zwiększeniem zatrudnienia, aby sprostać rosnącym wymaganiom procesu produkcyjnego. Na horyzoncie jest też sprzedaż rozwiązania Biostry za granicę, kiedy firma już osiągnie sukces na polskim rynku.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie