EEC 2019

- Należy jak najszybciej przygotować nową strategię energetyczną Polski. Ta strategia, która od lat w zasadzie nie podlegała jakimś istotnym zmianom, już silą rzeczy musi odejść trochę do lamusa - uważa Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Odżywa dyskusja o polityce energetycznej Polski. Na pierwszy plan wydaje się wysuwać kwestia bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju, co wiąże się też z transformacją. Wyzwań jest tak wiele, że nowa, spójna strategia energetyczna Polski staje się paląca.

  • Po napaści Rosji na Ukrainę sytuacja geopolityczna w Europie zmieniła się zasadniczo, także z konsekwencjami dla energetyki. Oczekiwanie na nową strategię energetyczną Polski jest powszechne.
  • - Najważniejsza rzecz, którą należy zrobić, to zrewidować podejście do węgla - uważa Joanna Pandera, prezeska Forum Energii.
  • - Głównymi mocarstwami na arenie międzynarodowej będą Chiny i USA. Jeżeli chcemy mieć jakiekolwiek znaczenie w tej grze, to musimy współpracować w Europie - uważa Michał Wypychewicz, prezes ZPUE.
  • - Dobrym sposobem na zapewnienie motywacji odbiorców do zużywania energii wtedy, kiedy wieje i świeci, a nie kiedy jest najdrożej, jest również wprowadzenie dynamicznych taryf dystrybucyjnych - akcentuje Sebastian Jabłoński (Respect Energy).

  • O transformacji i bezpieczeństwie energetycznym mówią też Maciej Bando (pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej), Rafał Gawin (Urząd Regulacji Energetyki), Jacek Misiejuk (Enel X Polska) i Bartosz Krysta (Veolia). W tekście wykorzystano opinie z debaty "Energia, transformacja, bezpieczeństwo" podczas konferencji EEC Trends.

Po napaści Rosji na Ukrainę sytuacja geopolityczna w Europie zmieniła się zasadniczo, co niosło z sobą także konsekwencje dla energetyki. Komentowane są coraz powszechniej m.in. ryzyka uzależnienia Europy od chińskich technologii, w tym mających zastosowanie w energetyce. A na przykład cyberbezpieczeństwo wymaga traktowania na równi z bezpieczeństwem fizycznym instalacji energetycznych.

Dość oczywiste jest zatem, że na nowo odżywa dyskusja o polityce energetycznej, w tym o bezpieczeństwie energetycznym Polski. Powodów tego, że dzieje się to teraz, jest kilka.

Należą do nich m.in. zmiana władzy po wyborach z 2023 roku, rosnące aspiracje Unii Europejskiej dotyczące redukcji emisji CO2 i rozwoju OZE czy w końcu, co stało się już dawno, dezaktualizacja obecnie obowiązującej polityki energetycznej państwa (rozumianej tu także jako dokument).

"Należy jak najszybciej przygotować nową strategię energetyczną Polski"

Zdaniem Macieja Bandy, podsekretarza stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, należy jak najszybciej przygotować nową strategię energetyczną Polski.

- Ta strategia, która od lat w zasadzie nie podlegała jakimś istotnym zmianom, już - siłą rzeczy - musi odejść trochę do lamusa. Musimy się skupić na tym, by zapewnić nam bezpieczny dostęp do energii i maksymalną samowystarczalność źródeł - ze względu na kryteria geopolityczne i każde inne - komentował Maciej Bando.

Maciej Bando, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej (fot. PTWP)

Maciej Bando stwierdził ponadto, że zdecydowanie większy nacisk trzeba położyć na aspekt cyberbezpieczeństwa, bo - jego zdaniem - dotychczas nie był wystarczająco dostrzegany. Zaznaczył też, że cyberbezpieczeństwo musi być połączone z fizycznym bezpieczeństwem infrastruktury energetycznej - "tak, aby żadne niespodzianki nas nie spotkały".

- Zmiana polityki energetycznej, którą zapowiedziała pani minister Hennig-Kloska, oczywiście musi iść w parze z krajowym planem na rzecz energii i klimatu oraz z dokonaniem przeglądu tzw. polskiego programu jądrowego - dodał Bando.

Ocenił, że kolejnym ogromnym wyzwaniem, z "którym mierzy się cały świat i szczególnie Europa, która chce być liderem OZE i zeroemisyjnosci, jest maksymalna elektryfikacja różnych obszarów na przykład ciepłownictwa".

- Ale trzeba pamiętać, że to wywołuje chociażby dodatkowy popyt na energię, której w pewnym monecie może zabraknąć. A zatem zrównoważona polityka energetyczna jest warunkiem, abyśmy za kilka lat spotkali się i powiedzieli, że osiągnęliśmy to, co było planowane - powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Ocenił też m.in., że nie ma sensu na razie rozwijać maksymalnych zdolności OZE "wszędzie tam, gdzie inwestor będzie oczekiwał natychmiastowego przyłączenia, natychmiastowego odbioru, bo już dzisiaj mamy do czynienia z problemami redukcji generacji".

"Wbrew pozorom transformacja i bezpieczeństwo są bardzo bliskimi sobie pojęciami"

Zdaniem Rafała Gawina, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, transformacja i bezpieczeństwo to bardzo bliskie sobie pojęcia, ponieważ transformacja oznacza zmianę, do której trzeba się dostosować.

Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (fot. PTWP)

- Bardzo długo utożsamialiśmy transformację z budową źródeł zeroemisyjnych, energetyki odnawialnej, ale to jest tylko fragment obrazu - podkreślił Rafał Gawin.

Wskazał, że gospodarka zmierza w kierunku dekarbonizacji, ale żeby to się stało, to - poza rozwojem źródeł zeroemisyjnych - trzeba do tego dostosować infrastrukturę, co jest ogromnym wyzwaniem.

- Infrastruktura, szczególnie krytyczna, to właśnie bezpieczeństwo, dlatego transformacja ma z bezpieczeństwem bardzo wiele wspólnego - wyjaśniał Rafał Gawin.

Wskazał, że rozproszenie energetyki, zbliżanie generacji z odbiorem, tworzenie lokalnych obszarów, w których lokalna podaż i lokalny popyt potrafią się w dużym stopniu bilansować, ma też znaczenie z punktu widzenia bezpieczeństwa.

- Warto spojrzeć trochę z drugiej strony na bezpieczeństwo, czyli nie tylko - jak to działo się przez wiele lat - z punktu widzenia systemu przesyłowego, z  systemu dużych mocy, ale właśnie "od dołu" - mówił Rafał Gawin.

Podkreślił także znaczenie cyberbezpieczeństwa. Wskazał również, że rola regulatora sektorowego pozostaje istotna w przypadku infrastruktury sieciowej, planowania jej rozwoju, który zmierza do tego, żeby w jak największym stopniu wykorzystywać istniejące zasoby.

- Chodzi też o to, żeby nie przeinwestować w sieci tylko dlatego, by zaspokoić wszystkie potrzeby uczestników rynku. Trzeba racjonalnie myśleć o rozwoju sieci, bo możemy doprowadzić do powstania tzw. kosztów osieroconych. Ten problem w świadomości regulatorów europejskich istnieje - informował Rafał Gawin.

"Kiedy ceny energii są zerowe lub ujemne, konsumenci powinni mieć jak największy poziom motywacji do zużywania energii"

Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy, wskazał, że skoro prowadzimy transformację energetyczną opartą na OZE, to - docelowo - prawdopodobnie będziemy musieli trochę zmienić też stronę popytową.

Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy (fot. PTWP)

- Na razie jest bardzo mało działań, które idą w tym kierunku. Mamy ograniczone usługi DSR, które pozostają nieaktywne, bo - powiedzmy - że są na czarną godzinę; nie mamy też żadnych działań, które mają zmieniać zachowania konsumentów czy biznesu - mówił Sebastian Jabłoński.

Zwrócił uwagę, że na rynku energii czynnej widać konkurencyjny sposób wyznaczania cen, który polega na tym, że cena jest najniższa wtedy, kiedy jest największa produkcja OZE, a najwyższa - gdy OZE jest najmniej, a za dystrybucję "płacimy cały czas tyle samo lub trochę więcej w szczycie zapotrzebowania, trochę mniej poza szczytem".

- Dobrym sposobem na zapewnienie motywacji odbiorców do zużywania energii wtedy, kiedy wieje i świeci, a nie kiedy jest najdrożej, jest również wprowadzenie dynamicznych taryf dystrybucyjnych. Kiedy ceny energii są zerowe lub ujemne, konsumenci powinni mieć jak największy poziom motywacji do zużywania energii, w związku tym nie będzie wtedy potrzeby redukcji podaży - komentował Sebastian Jabłoński.

Wskazał też, że występują okresy, kiedy trzeba wyłączać OZE i ocenił, że z takimi "wyrwami" będziemy mieć do czynienia oraz częściej. Jego zdaniem nie jest właściwy argument do zaprzestania inwestycji, bo to znikomy procent całkowitej produkcji i nawet w dni, w które redukujemy generowanie OZE, nie redukujemy jej przecież w całości.

Ważne, by regulacje były zachętą, a nie przymusem

Bartosz Krysta, członek zarządu, dyrektor handlowy w Veolia Energy Contracting Poland, stwierdził, że dla bezpieczeństwa i transformacji, które idą w parze, najważniejsza jest długoterminowa stabilna polityka i strategia energetyczna.

Bartosz Krysta, członek zarządu, dyrektor handlowy, Veolia Energy Contracting Poland (fot. PTWP)

- Chciałbym, żeby taka polityka i strategia powstały i by funkcjonowały przez 20-30 lat z drobnymi zmianami, a w ślad za nimi, żeby poszły odpowiednie regulacje. I bardzo ważne, aby regulacje stanowiły zachętę, a nie przymus dla podmiotów, które będą transformację realizować, i żeby owe regulacje nie były traktowane jako ekwiwalent kary - wyjaśniał swój punkt widzenia Bartosz Krysta, członek zarządu i dyrektor handlowy Veolia Energy Contracting Poland.

Dodał też, że inwestycje w transformację energetyczną nie muszą być dochodowym interesem, a jedynie zapewniać przyzwoitą stopę zwrotu i wynikać z motywacji pozytywnej.

Wskazał, że - jego zdaniem - bezpieczeństwo energetyczne ma dwa podstawowe wymiary, a mianowicie bezpieczeństwo dostaw energii i bezpieczeństwo cenowe.

- W II półroczu 2022 roku istniało potężne ryzyko braku nośników energii (węgla, gazu), gdy ceny osiągnęły rekordowe poziomy. Bezpieczeństwo polega na tym, żeby takich sytuacji nie było, żeby rynek był stabilny - komentował Bartosz Krysta.

Akcentował, że trzeba kontynuować rozwój OZE z dużo większą intensywnością, paliwo gazowe wydaje się jednak nieuniknione jako przejściowe. Zwrócił też uwagę na potencjał biogazu i znaczenie elastyczności systemu, w tym magazynowania energii - po to, żeby móc korzystać z taniej energii, czasami po ujemnych cenach.

"Stary paradygmat bezpieczeństwa energetycznego - byle nas było stać na energię, wszystko jedno skąd - się skończył" 

Joanna Pandera, prezeska Forum Energii, stwierdziła, że gdy mowa o bezpieczeństwie i transformacji, to - przede wszystkim - trzeba mieć strategię, cel i dobrze postawioną definicję, bo istnieje ryzyko, że "każdy będzie mówił o czymś innym i zostaniemy z niczym".

Joanna Pandera, prezeska Forum Energii (fot. PTWP)

- Zostało już powiedziane, że bezpieczeństwo to są pieniądze: czy nas stać na energię, czy dostawy mogą być stabilne. Geopolityka odgrywa też coraz większą rolę. Stary paradygmat bezpieczeństwa energetycznego - byle nas było stać na energię, wszystko jedno skąd - w Polsce może ma trochę inny wymiar, ale on się skończył. I dlatego UE decyduje o odejściu od paliw kopalnych na rzecz OZE - komentowała Joanna Pandera.

Oceniła, że w naszym kraju trzeba nowej strategii bezpieczeństwa energetycznego, obejmującej przede wszystkim OZE, sieci, digitalizację, kwestie elastyczności, magazyny energii; a najważniejsza, co należy zrobić, to zrewidować podejście do węgla.

- To nasz strategiczny surowiec, a nie mamy strategii wobec tego sektora. W tej chwili nasze krajowe bezpieczeństwo energetyczne - które ja rozumiem jako ceny, zbilansowanie jednostek wytwórczych, sieci - jest w coraz gorszym stanie: coraz więcej surowców energetycznych importujemy, a awaryjność jednostek jest coraz większa - wyliczała Joanna Pandera.

Jej zdaniem trzeba mówić nie tylko o odejściu od węgla, ale o zmobilizowaniu inwestycji w perspektywie 10 lat, które ten węgiel są w stanie zastąpić.

Oceniła, że może być trudno działać, jeżeli polityka energetyczna, transformacja nie będą oparte na dowodach, na faktach - gdy nie będzie silnego zaplecza analitycznego, które wesprze procesy decyzyjne.

- Polityka energetyczna musi się wywodzić na przykład z modelowania energetycznego. Powinna się opierać na dowodach, a opiera się na narracjach, opowieściach do jakiejś grupy wyborców. Jeśli ta narracja będzie służyła głównie straszeniu ludzi, to nie sądzę, by otwarcie szeroko bram ministerstwa klimatu rozwiązało sprawę - komentowała Joanna Pandera.

To było nawiązanie do deklaracji złożonej przez Macieja Bandę, że  eksperci będą słuchani. 

"Inwestycji związanych z transformacją uniknąć się nie da, ale można je zracjonalizować poprzez wykorzystanie elastyczności odbiorców energii"

Jacek Misiejuk, prezes Enel X Polska wskazał, że zgadza się z ocenami, że aktywni odbiorcy są kluczowym elementem transformacji.

Jacek Misiejuk, prezes Enel X Polska (fot. PTWP)

- Siedem lat temu pan prezes Bando, jeszcze jako prezes Urzędu Regulacji Energetyki, miał okazję współtworzyć Program Gwarantowany DSR (Demand Side Response - red.), w którym odbiorcy rzeczywiście zaczęli aktywnie uczestniczyć, aczkolwiek program ten miał swoje ograniczenia - mówił Jacek Misiejuk.

Później, jak wyjaśniał, usługi DSR stały się elementem rynku mocy, który działa od 2021 roku - i w tym wydaniu DSR to program interwencyjny, nierynkowy - to "strategiczne rezerwy mocy, które mają ratować system w krytycznych momentach".

- Dużą część rezerw można zapewnić u aktywnych odbiorców. Rynek mocy był pierwszym krokiem w tej transformacji; jest na nim ponad 1300 MW (jednostek DSR - red.), które są oferowane regularnie, testowane z PSE. Te zasoby są weryfikowane, zasoby, na których PSE wie, że może polegać - komentował Jacek Misiejuk. 

Wyjaśniał, że DSR to alternatywa inwestycyjna dla elektrowni, ale - jak wskazał - wraz z postępem transformacji, wzrostem OZE rola zapewnienia bezpiecznych dostaw to nie jest jedyny obszar, w którym odbiorcy aktywnie mogą pomagać i obniżać koszty systemu energetycznego.

- Była mowa, że dynamicznie rośnie produkcja energii z OZE, a ponieważ są one pogodowo zależne, to trzeba je bilansować i część odbiorców może pełnić rolę w tym bilansowaniu rynkowym czy interwencyjnym właśnie w formie rynku bilansującego - mówił Jacek Misiejuk.

Podkreślił, że inwestycji związanych z transformacją uniknąć się nie da, ale można je zracjonalizować poprzez wykorzystanie elastyczności odbiorców, a tu dużo zależy od regulacji. 

- Liczymy się z ryzykiem, że w przyszłym roku prawie połowa odbiorców może wypaść z rynku mocy - ze względu na błędnie wdrożone i błędnie interpretowane dyrektywy dotyczące emisyjności. Za samo posiadanie agregatów prądotwórczych odbiorcy mogą stracić całkowicie wynagrodzenie (z rynku mocy - red.) - wskazał Jacek Misiejuk. 

"Biznes od dawna wie, że konkurencyjna gospodarka bez transformacji energetycznej i dużych inwestycji w tym obszarze jest po prostu niemożliwa"

Michał Wypychewicz, prezes i dyrektor generalny ZPUE, ocenił, że Polski dzisiaj po prostu nie stać na nieinwestowanie w transformację energetyczną.

- I to nie jest kwestia, czy inwestować, tylko jak to robić, bo biznes już od dawna wie, że konkurencyjna gospodarka bez transformacji energetycznej, bez oparcia jej na OZE i bez dużych inwestycji w tej dziedzinie, jest po prostu niemożliwa - powiedział Michał Wypychewicz.

Michał Wypychewicz, prezes i dyrektor generalny ZPUE (fot. PTWP)

- Jeżeli chcemy się rozwijać i chcemy na arenie międzynarodowej być krajem, który ma aspiracje, by dogonić Zachód, to nie możemy wypaść na tym zakręcie - dodał.

Podkreślił, że jeżeli mówi się o bezpieczeństwie, to trzeba zacząć od czynników prowokujących ryzyka, a te można  podzielić na kilka grup, w tym takie, które są związane z globalnymi trendami.

- Przyznam szczerze, że dostaję szału, kiedy słyszę o polexicie. Globalne trendy są takie, że tworzą się mocarstwa. Głównymi mocarstwami na arenie międzynarodowej będą Chiny i USA. Jeżeli chcemy mieć jakiekolwiek znaczenie w tej grze, musimy współpracować w Europie. Nie możemy dążyć do separatyzmu - podkreślił prezes ZPUE.

Przykładem ryzyk, jak mówił Michał Wypychewicz, wynikających z tych starć, jest technologia inwerterów.

- Polskie i europejskie OZE oparte są w 90 proc. na elektronice chińskiej, z komunikacją dwukierunkową. Dzisiaj każda generacja prądu stałego, która jest konwertowana na prąd zmienny, (bo - mówiąc o OZE - zazwyczaj z takim procesem mamy do czynienia) oparta jest na technologii, która nie jest ani polska, ani europejska, ani nawet amerykańska - wyjaśniał Michał Wypychewicz. 

Wskazywał, że to technologia wyposażona w karty SIM i bardzo prawdopodobne, że wszystkie dane z naszej sieci są po prostu w Chinach.

- Kiedy konflikt globalnych mocarstw zacznie narastać, to pytanie czy ktoś w Azji nie będzie miał pokusy, żeby nacisnąć guzik off dla Polski... - mówił Michał Wypychewicz. 

Prezes ZPUE podkreślił, że to są podstawowe zagrożenia, na które można się przygotować relatywnie niskim kosztem, tworząc polskie czy europejskie technologie. Odniósł się też do problematyki inwestycji sieciowych. 

- Nie zgodzę się z tym, że jesteśmy na etapie dyskusji o przeinwestowaniu w sieci - bardzo daleko do tego punktu. W pewnych wąskich obszarach sieci może do tego dojść, ale - patrząc na bezpieczeństwo i ryzyko - to dzisiaj na suwaku przeinwestowania i niedoinwestowania jesteśmy zdecydowanie po stronie niedoinwestowania sieci - stwierdził Michał Wypychewicz.

W tekście wykorzystano opinie z debaty "Energia, transformacja, bezpieczeństwo", przeprowadzonej podczas konferencji EEC Trends 8 lutego 2024.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie