Izby handlowe to pomoc dla polskich przedsiębiorstw, aby zaistnieć na zagranicznych rynkach i wykorzystać drzemiący w nich potencjał.
Tematem panelu "Polskie izby handlowe za granicą" podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego była ich działalność poza Polską i to, jak pomagają przedsiębiorcom wejść na rynki zagraniczne.
- Powodem tworzenia takich instytucji jest jak najbardziej praca na rzecz jej członków. Aby być zauważonym jako przedsiębiorstwo za granicą, potrzebne jest wsparcie. Organy państwowe nie rozmawiają z każdym zagranicznym przedsiębiorstwem czy z prawnikami je reprezentującymi. Tym co łączy instytucje państwowe i firmy są właśnie grupy reprezentujące przedsiębiorców - mówił Marcin Lewandowski, prezes Polish Chamber of Commerce in the Netherlands.
Po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej przedsiębiorcy natrafili na wiele barier na nowym, wspólnym rynku. Pomocna okazało się tu Stowarzyszenie Przedsiębiorców Polsko-Niderlandzkich, które powstało w 2008 r., które parę lat później przekształciło się w Polish Chamber of Commerce in the Netherlands.
- Jeśli chodzi o kwestie działalności izb, to działamy przede wszystkim aby wywierać wpływ na politykę, a poza tym, żeby pomóc członkom w tworzeniu biznesu. Tym czym możemy się pochwalić, to wsparcie jednego z członków, który w 2020 r. nie miał żadnych pracowników, w przeciągu dwóch lat rozwinął się na tyle, że zatrudniał 600 osób. A podkreślić trzeba, że mówimy o okresie pandemii – mówi Marcin Lewandowski, prezes tej instytucji.
- Polish American Business Club powstał 23 lata temu z inicjatywy kilkunastu osób. Uznały one, że brakuje ogniwa, które mogłoby łączyć interesy biznesowe Stanów Zjednoczonych i Polski - opisuje działalność Polish Business American Clubu Jan Rudomina.- Prowadzimy szereg akcji polegających z jednej strony na propagowaniu zainteresowania rynkiem amerykańskim wśród polskich firm, a z drugiej rynkiem polskim wśród firm ze Stanów. Znaczącą częścią naszej działalności są też relacje rządowe, zarówno po stronie polskiej jak i amerykańskiej - dodaje.
Urugwajsko-Polska Izba Handlowa powstała ponad 50 lat temu, a w 2005 roku musiała powstać na nowo, aby usprawnić jej działanie.
- Wyzwaniem przed którym stanęliśmy było wejście Polski do Unii Europejskiej oraz fakt, że nasza izba należy do stosunkowo małych, podobnie Urugwaj nie jest dużym krajem. Staliśmy się wtedy częścią większej grupy, PolChambers, aby dotychczasowa niewielka wymiana handlowa mogła ewoluować. Urugwaj stoi teraz przed realizacją dwóch programów budownictwa – socjalnego oraz komercyjnego. Oba te programy są zwolnione z podatku dla deweloperów, a to może stanowić zachętę dla wielu firm zza granicy, w tym z Polski, aby zaistnieć na naszym rynku – mówi Carlos Siccardi, prezes Urugwajsko-Polskiej Izby Handlowej.
Polska Izba Biznesowa we Włoszech jest najmłodszą z polskich izb handlowych. Moment, w którym powstała zbiegł się z wybuchem pandemii.
- Nasza izba chce być swego rodzaju parasolem ochronnym dla firm z Polski, które wchodzą na włoski rynek i odwrotnie. Działamy dla naszych członków, ale też dla organizacji, które się do nas zgłoszą, wtedy zlecamy pracę naszemu członkowi zleconemu lub szukamy odpowiednich specjalistów - opisywała Ewa Trzcińska prezes Polskiej Izby Biznesowej we Włoszech.
Jak dodała, włoski rynek jest bardzo dojrzałym i wymagającym rynkiem, ale w tej chwili jest bardzo dobry moment, żeby na niego wejść.
- Włosi bowiem skracają łańcuchy dostaw, przechodzą system transformacji, w efekcie czego wiele włoskich firm rodzinnych nie ma lub nie będzie miało następców. To szansa dla polskich firm, aby wejść na rynek z własną marką lub wykupić istniejące już we Włoszech biznesy - kontynuowała Trzcińska
Jako bardzo młoda izba ma nieco odmienne podejście do tego, co nazywamy sukcesem.
- Dla nas każdy rozwiązany problem, niezależnie czy to będzie mała, średnia czy duża firma, to jest już sukces. Na początku takie rzeczy jak problemy z otrzymaniem należności od strony włoskiej zajmowały nam dużo czasu. Teraz, jeśli tylko firmy mają odpowiednie dokumenty, to rozwiązujemy takie sprawy od ręki. Nie zajmujemy się sprawami globalnymi, od tego we Włoszech są inne organy i instytucje. Zamiast tego staramy się pomagać konkretnym przedsiębiorcom, którzy mają konkretne problemy – dodała Ewa Trzcińska.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie