Ukraina do wojny z Rosją nie była przygotowana. Front jednak nie padł, mimo wstrzymania pomocy z USA, powiedział podczas panelu „Przemysł - pełna mobilizacja” w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego przewodniczący Rady Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, Oleg Dubish.
Ukraina do wojny z Rosją nie była przygotowana. Front jednak nie padł, mimo wstrzymania pomocy amerykańskiej. Jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać w całej Ukrainie maleńkie zakłady, zajmujące się produkcją wyposażenia żołnierskiego. Przede wszystkim dronów. O tym mówił na panelu „Przemysł - pełna mobilizacja”, podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, Oleg Dubish, przewodniczący Rady Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Jak podkreślił Dubish agresja rosyjska zmieniła całkowicie ukraińską gospodarkę. Jeszcze do roku 2014 najważniejsze zakłady ukraińskiej zbrojeniówki znajdowały się na wschodzie kraju, nieopodal granicy z Rosją. Jeszcze w czasach ZSRR na terenie obecnej Ukrainy było rozlokowanych większość sowieckich zakładów produkcji zbrojeniowej. Już jednak w roku 2014 zakłady w Doniecku czy Ługańsku wpadły w ręce sponsorowanych przez Rosjan separatystów. W roku 2022 zniszczony został kolejny ośrodek przemysłu zbrojeniowego – Charków. Rosjanie z premedytacją bombardowali firmy sektora obronnego. Dokładnie wiedzieli, gdzie kierować ogień rakiet czy bombardowania, bo przecież dokumentację tych zakładów i ich dokładne usytuowanie znali od czasów sowieckich.
Okazało się jednak, że w ukraińskim, drobnym biznesie, tkwiły wielkie możliwości produkcyjne. W wielu małych zakładach prywatnych zaczął powstawać sprzęt wojskowy nowej generacji. Przede wszystkim zaawansowane technologicznie drony.
Szacuje się, że od początku wojny w Ukrainie, w kierunku rosyjskich celów wystrzelono ponad 15 tysięcy dronów. Wylicza się, że jedna na dziesięć maszyn trafiła idealnie w cel, niszcząc elementy rosyjskiej infrastruktury.
Obecnie, jak podkreśla Dubish, 80 proc. całego przemysłu obronnego Ukrainy to drobne firmy zatrudniające w sumie już ponad 300 tysięcy ludzi. Produkują w większości akcesoria z pogranicza produkcji cywilnej i wojennej.
Oleg Dubish podkreślał też, że doświadczenia wojny na Ukrainie musi wziąć pod uwagę cały Zachód.
- NATO żyło w gnuśnej nieświadomości zagrożenia. Rosjanie obecnie produkują więcej amunicji niźli wszystkie państwa NATO. Oni obecnie jakby zachwycili się swoją wojną. To już nie jest rok 2022, gdy ze strachem uciekali przed nacierającymi oddziałami ukraińskimi. Teraz więc ten Zachód musi wykorzystać wojenne „laboratorium” ukraińskie. To doświadczenie będzie bardzo ważne w dalszej produkcji broni na całym świecie. Od nas zaś dowódcy z NATO mogą uczyć się doświadczenia pola walki. Polska zaś to dla Ukrainy pozostaje zapleczem infrastrukturalnym. Tu ciągle pozostaną większe magazyny broni. Bo dobrym słowem nie zawsze daje się wygrać. Trzeba jeszcze umieć posłużyć się... koltem. Innego języka Rosjanie nie rozumieją - powiedział Oleg Dubish.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie