Inwestycje firm z Republiki Korei w Polsce, obronność, energetyka jądrowa i nowoczesne technologie... Pól do współpracy między Polska i Koreą Południową jest wiele. Debata podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego udowodniła to w szczegółach.
Prowadząca debatę Adrianna Śniadowska, szefowa Centrum Stosunków Międzynarodowych i ośrodka THINKTHANK, zwróciła uwagę, że współpraca biznesowa Polski i Korei Południowej jest obecnie postrzegana poprzez pryzmat polskich zakupów koreańskich czołgów K2, a szerzej - wojny w Ukrainie.
Paweł Kurtasz, prezes zarządu Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu sprecyzował, że - według niego - nie widać istotnego wpływu wojny u naszych sąsiadów na relacje obu państw, kształtowane poprzez globalną rywalizację USA-Chiny. Korea Południowa produkuje komponenty stosowane w chińskiej produkcji przemysłowej, ponieważ jednak istnieje presja Stanów Zjednoczonych na ograniczenie relacji gospodarczych krajów demokratycznych z Krajem Środka, przedsiębiorcy koreańscy rozpoczęli intensywne poszukiwania możliwości zbytu na rynkach docelowych w USA i Europie. A Polska?
- Dziś jesteśmy atrakcyjni inwestycyjnie - mówił Paweł Kurtasz. - Mamy zabezpieczoną energię i gaz ziemny, dobrze wykształcone społeczeństwo i dobrą lokalizację w Europie. Te wszystkie czynniki - tak dla nas oczywiste, że często niezauważalne - czynią nas atrakcyjnym partnerem dla inwestorów. Obecnie w fazie projektów znajduje się 14 inwestycji koreańskich o wartości 3,9 mld euro, które - jeśli zostaną zrealizowane - przyniosą zatrudnienie dla ok. 5,5 tys. osób.
Koreańczycy mocno stawiają na inwestycje w zielone technologie: produkcję baterii, magazynów energii i elektromobilność - PAIH na co dzień obsługuje takie projekty. Prezes Kurtasz podał tu przykład koreańskiej firmy ANP Eneltech (produkującej nanorurki, wykorzystywane jako komponent układów scalonych), która planuje budowę zakładów produkcyjnych w Japonii, USA i w Polsce - w Brzegu.
Junghoon Lee, dyrektor firmy KOTRA, stwierdził, że Polska jest “gorącym punktem” w Europie, z tego powodu bardzo wiele koreańskich firm chce tu inwestować. Tradycja współpracy z Polską sięga późnych lat 80.; jedną z pierwszych koreańskich firm w Polsce była Daewoo. Podkreślił, że w Polsce inwestują nie tylko duże koreańskie firmy, lecz także małe i średnie przedsiębiorstwa.
- Polska jest bardzo obiecującym krajem, wiele firm koreańskich ją odwiedza, szukając możliwości działania - mówił dyrektor Junghoon Lee. - Jestem w Polsce od 1,5 roku - i w naszym biurze czasem miałem i 5 spotkań dziennie z koreańskimi przedsiębiorstwami. Przeszkodą w rozwoju współpracy mogą być także warunki mieszkaniowe: Koreańczycy przyjeżdżają tu z rodzinami i niektórzy muszą jednocześnie mieć mieszkania w Katowicach i Warszawie, aby ich dzieci mogły się uczyć.
Wiele firm koreańskich działa w regionie śląskim. Mateusz Rykała, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, przypomniał, że początki współpracy polsko-koreańskiej w tej części kraju sięgają roku 2017, kiedy to lokalizacji dla swego zakładu poszukiwała firma SK Hi-Tech, producent separatorów baterii litowo-jonowych. Projekt ulokowano w Dąbrowie Górniczej, obecnie znajduje się na kolejnym etapie realizacji.
- Teren, o którym mówię, to dąbrowska Tucznawa. Mamy tam inwestorów koreańskich, japońskich, niemieckich, włoskich, polskich... W ramach współpracy stworzyli coś, co sami nazwali Tucznawa Team - wyjaśniał prezes KSSE.
I akcentował, że - mimo odległości, która nas dzieli - jesteśmy niezwykle do siebie podobni.
- Łączy nas kultura pracy, otwartość wobec ludzi. Nawiązały się przyjaźnie, zaczęliśmy żyć obok siebie z ogromnym szacunkiem dla weilu kultur - ocenil.
Patrycja Pendrakowska, prezes Instytutu Boyma (Instytut Studiów Azjatyckich i Globalnych im. Michała Boyma), uwypukliła współpracę między polskimi i koreańskimi uniwersytetami, dodając, że do dobrych relacji politycznych i handlowych potrzebny jest leadership, co oznacza konieczność przyrostu liczby stypendiów badawczych na poziomie studiów doktoranckich. Takie programy przynoszą wymierne efekty - m.in. pięciu stażystów Instytutu Boyma znalazło zatrudnienie w PAIH.
Inną kwestią jest potrzeba debaty z państwami UE, ponieważ nie ma tam zrozumienia dla faktu, że Polska kupuje uzbrojenie od Republiki Korei.
- Powinniśmy umieć tłumaczyć nasze wybory, ponieważ one są kluczowe w momentach kryzysowych: na nasze relacje polsko-koreańskie bacznie spoglądają sojusznicy z UE, nie należy o tym zapominać - mówiła prezes Pendrakowska. - Powinniśmy również zadbać, by w naszej "przestrzeni medialnej" było więcej informacji o Korei, żeby nasza wiedza nie ograniczała się do k-popu i kimchi; oczywiście należy również zadbać o więcej informacji o Polsce w koreańskich mediach.
Instytut Boyma co miesiąc dostarcza polskim mediom ok. 10 artykułów na temat Azji; największym medialnym partnerem Instytutu jest portal WNP.PL, w którym są działy “Tydzień w Azji” oraz “Azja Tech”.
Radca Ambasady Republiki Korei Shik Kim został zapytany o to, czy na rozwój współpracy polsko-koreańskiej wpłynął wybuch wojny na Ukrainie.
- Trudno nie zauważyć, że nasze kontakty są bardziej intensywne od czasu wybuchu wojny ukraińskiej, szczególnie zauważalne jest to w takich sferach jak obronność i energetyka - odpowiedział Shik Kim. - Polsko-koreańska współpraca była silna również przed wybuchem tej wojny, lecz poszerzyła ona zakres tej współpracy. Po przekazaniu pomocy militarnej Ukrainie Polska stanęła wobec pilnej potrzeby uzupełnienia zapasów uzbrojenia. Dlaczego nawiązała w tej dziedzinie współpracę z Koreą? Ponieważ tylko Korea była w stanie szybko odpowiedzieć na tę potrzebę; wszędzie indziej produkcja broni bardzo długo trwa - wyjaśniał radca Kim. - Również jeśli chodzi o elektrownię jądrową, jesteśmy w tym mocni; poza tym budujemy tanio i szybko.
Radca Kim powiedział, że Korea nie chce, aby intensywna współpraca między Polską a Koreą zakończyła się wraz z wojną w Ukrainie.
- Jesteśmy dosyć mocno zaangażowani w projekty w strategicznych dziedzinach i naszym zadaniem jest zadbać, by ta współpraca trwała - mówił radca ambasady Republiki Korei.
Shik Kim odniósł się również do słów prezesa Mateusza Rykały o podobieństwie Koreańczyków do Polaków.
- Być może zbliżają nas do siebie wspólne doświadczenia historyczne. Jesteśmy impulsywni, emocjonalni, romantyczni i nie za bardzo myślimy o konsekwencjach... Polacy mają w swojej historii liczne zrywy niepodległościowe w XIX w. - i Koreańczycy je mają w swojej historii z początków XX w. I choć zarówno polskie, jak i koreańskie ruchy niepodległościowe zakończyły się fiaskiem, pozostajemy z nich bardzo dumni - opowiadał z uśmiechem koreański dyplomata. - Dlatego jesteśmy w stanie dogadać się z Polakami i bardzo dobrze czujemy się w Polsce.
Yong Girl Lee, dyrektor ds. relacji zewnętrznych w LG Energy Solution Wrocław, opowiedział, dlaczego jego firma zdecydowała się rozwijać biznes w naszym kraju.
- LG inwestowało w Polsce już 25 lat temu: I faza to była elektronika; wtedy inwestycję zlokalizowaliśmy w Mławie. Gdy zaczęła rozwijać się digitalizacja, koreańska gospodarka mocno ruszyła. W roku 2025 wybudowaliśmy fabrykę pod Wrocławiem. (...) Nasza firma specjalizuje się w bateriach do samochodów elektrycznych. W naszym zakładzie pracuje ok. 7 tys. osób, produkujemy rocznie ok. 700 tys. baterii. Nasza zakład jest największym na świecie produkującym baterie. Inwestycja się powiodła ze względu na dobrze wykwalifikowanych pracowników; na początku potrzebowaliśmy wielu koreańskich inżynierów, lecz teraz ich liczba sukcesywnie się zmniejsza - na rzecz Polaków - opowiadał Yong Girl Lee .
I dodal, że znakiem i symbolem udanej współpracy polsko-koreańskiej jest duża liczba Koreańczyków we Wrocławiu - tworzących prężną społeczność, dobrze jednak czujących się wśród Polaków.
- Nasza inwestycja ściągnęła już do Polski ponad 20 naszych poddostawców. Chcemy sprowadzić ich więcej, dlatego potrzebujemy pomocy polskiego rządu, a przede wszystkim: taniej energii - podkreślił dyrektor Yong Girl Lee.
Zbigniew Bednarski, dyrektor Biura Koordynacji Oddziałów Agencji Rozwoju Przemysłu, przypomniał, że ARP jest partnerem dla koreańskich firm już od 18 lat - wówczas do Wrocławia przybyło LG i kupiło niewielką działkę w Kobierzycach. Dziś to dominujący podmiot w Parku Przemysłowym zarządzanym przez ARP: pracuje w nim ponad 10,5 tys. osób - i zatrudnienie cały czas rośnie.
- Tak duża liczba pracowników ma ogromny wpływ na całą okolicę, bo powoduje synergię z lokalnym biznesem - od strony deweloperów, logistyki, samorządu. To gigantyczny impuls dla całej gospodarki - mówił dyrektor Bednarski. - Poza tym mówimy o koreańskich inwestycjach, które są w światowej czołówce branży high-tech.
Przypomniał też, że Agencja Rozwoju Przemysłu ma dwa parki przemysłowe poświęcone elektromobilności i koreańskim inwestorom.
- Drugim jest Europark w Stalowej Woli, gdzie mamy inwestycję wartą 3 mld zł - koreańskiej firmy SK Nexilis, budującej w tej chwili fabrykę najcieńszej na świecie folii miedzianej do baterii do samochodów elektrycznych - mówił Zbigniew Bednarski. - Przygotowujemy teren pod kątem przyciągnięcia kolejnych podmiotów z Korei.
Zobacz retransmisję debaty "Republika Korei - Europa - Polska".
To będzie również park “zielony”, z ogromną pulą zielonej energii.
- Podpisaliśmy porozumienie z PGE Energia Odnawialna o budowie 400 MW w OZE; będą tam również magazyny energii, więc mamy nadzieję, że to zapewni inwestorom stałą energię w dobrych cenach - deklarował dyrektor Bednarski. - Ważne jest jednak także to, że większość dużych firm koreańskich należy do grupy R100, której celem jest jak najszybsze zużywanie w 100 proc. zielonej energii .
Zauważył również, że wielu polskich przedsiębiorców chce wejść na rynek koreański.
- To rynek trudny, ale widzimy w nim wiele dziedzin współpracy. Korea pozostaje bardzo dobrym kierunkiem dla firm, które szukają rynków zbytu w Azji - mówił Zbigniew Bednarski. - ARP jest częścią Grupy PFR i mamy w tej grupie wszystkie podmioty, które są potrzebne, by odważnie wchodzić na rynki typu koreański. Również w Korei jest bardzo dobrze funkcjonujący oddział PAIH - ZBH, który ma bardzo dobrze przygotowaną kadrę - powiedział Zbigniew Bednarski.
Prezes PAIH Paweł Kurtasz odniósł się do dążenia do zeroemisyjności koreańskich firm, mówiąc, że to świetny biznes dla obydwu stron.
- Gdy mówimy o zeroemisyjności, to mówimy o magazynach energii, bo OZE produkują energię tylko wtedy, gdy to możliwe. A w rękach firm koreańskich są narzędzia potrzebne do magazynowania energii: LG Solutions - baterie, SK Innovation - magazyny energii - wyjaśniał Paweł Kurtasz.
Prezes PAIH podkreślił, że w okresie transformacji potrzebujemy energetyki jądrowej.
- Bez tego zielona transformacja nie będzie możliwa, bo potrzebujemy czasu, by opracować technologie - tłumaczył prezes Kurtasz.
W debacie poruszono kwestię deficytu Polski w handlu z Koreą.
- Owszem, dużo więcej eksportujemy do Polski, niż kupujemy. Ale bardzo ważne jest, co eksportujemy, bo większość tego eksportu to komponenty do produkcji. Im więcej firm koreańskich tu inwestuje, tym większy staje się import. Deficyt pozostaje bardzo duży, ale on nie jest "konsumowany" w Polsce. Takie firmy jak LG Solutions eksportują natomiast za granicę Polski prawie 100 proc. produkcji, więc przyczyniają się do wzrostu eksportu polskiego - tłumaczył Shik Kim, radca ambasady Korei.. - Ten deficyt handlowy jest bardzo produktywnym deficytem.
Z radcą ambasady zgodził się dyrektor Yong Girl Lee, mówiąc, że firma importuje z Korei maszyny oraz podzespoły do produkcji - dopóki nie zainwestują tu kolejni koreańscy poddostawcy LG.
- Wynikiem tego deficytu jest eksport - mówił dyrektor LG Energy Solution. - Eksport naszej firmy stanowi 3 proc. polskiego eksportu. To doskonały wzór polsko-koreańskiej współpracy.
A współpraca Korei z Polską w innych dziedzinach niż obronność i energetyka? Koreański dyplomata rzekł, że choć wszystkie branże są ważne, to rolą rządów obu państw jest dbać o dziedziny strategiczne, resztę pozostawiając biznesmenom. Polska kupuje wiele czołgów, haubic i samolotów - co oznacza, że oba państwa będą miały wspólny system obronny, bo to nie są zakupy jednorazowe, lecz wymagające współpracy w eksploatacji tej broni. W planach - drugi etap tej współpracy, czyli konsorcjum polsko-koreańskie produkujące i serwisujące uzbrojenie.
- Czołgi K2 mają 40-letni okres eksploatacji, więc przynajmniej tyle będzie trwała nasza współpraca w tej mierze - mówił Shik Kim. - Zapewniamy transfer technologii i know-how. Dla Polski, mówiąc nieoficjalnie, Korea jest idealnym partnerem w dziedzinie przemysłu obronnego - ze względu na porównywalne wielkości obu państw, a także fakt, że - co może jest ryzykownym stwierdzeniem - tylko Korea nie stawia warunków politycznych przy współpracy w przemyśle obronnym - podsumował ze śmiechem radca Ambasady Shik Kim.
Do pytania o przyszłość współpracy polsko-koreańskiej odniósł się również prezes Paweł Kurtasz. Powiedział, że w przyszłości motorem napędowym współpracy Polski i Korei Płd. będzie niewątpliwie przemysł zbrojeniowy, z uwagi na okresy zawartych kontraktów; współdziałać też będziemy w kwestii zielonej transformacji.
- Koreańczycy chcą być w Europie, ponieważ będzie ona dużym konsumentem zielonych technologii. Żeby produkować baterie, trzeba mieć dużo energii, ziemi, dostęp do gazu, do surowców (akurat jeśli chodzi o surowce, to te w większości importujemy). Zielona transformacja dotyczy nie tylko przemysłu motoryzacyjnego i nie tylko energetyki - dochodzi tu do synergii tych dwóch wielkich przemysłów, co jest zupełnie nowym zjawiskiem. To buduje potężny rdzeń produkcyjny - i to on będzie nam napędzał gospodarkę w najbliższych dekadach - mówił Paweł Kurtasz. - Nie mamy surowców, ale rozwiązaniem jest recykling. Baterie w 92 proc. można wyprodukować z materiałów odzyskanych. To tworzy potężne możliwości.
- Przemysł, który wprowadziliśmy, to niedojrzały rynek - mówił dyrektor Yong Girl Lee. - My mamy dopiero parę lat, dopiero raczkujemy. Gdy ten rynek dojrzeje, będzie potrzebował recyklingu - i dopiero wtedy będzie to rynek ogromnej wartości. Jeżeli w Polsce powstanie odpowiednia infrastruktura, wasz kraj zyska na tym. To szansa, którą polski rząd powinien wykorzystać.
Dyrektor ARP powiedział, że coraz więcej podmiotów dostrzega ogromny rynek recyklingu, bo baterie czy panele fotowoltaiczne będą podlegać wymianie lub recyklingowi w ciągu najbliższych kilkunastu lat. ARP ma te projekty w swoim portfelu, ale coraz częściej będą za to odpowiedzialni producenci, którzy będą chcieli lokować kolejne biznesy z tym związane w swoim otoczeniu.
- Mamy ogromny rynek, co widać na Śląsku, branży automotive. Jeśli pomożemy w transformacji tego sektora, zachowamy też miejsca pracy - mówił dyrektor Bednarski.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie