Azjatyckie podmioty budowlane w Polsce; tak, ale na zdrowych zasadach – apelują przedstawiciele firm budowlanych. Jak więc możemy weryfikować wiarygodność firm spoza unijnego rynku?
Firmy spoza wspólnotowego rynku, np. Turcji, Korei czy Chin, są co prawda atrakcyjne cenowo, jednak często nie do zweryfikowania są ich realna kondycja finansowa, doświadczenie, zasoby sprzętowe czy kadry.
Zamawiający opierają się jedynie na oświadczeniach tych podmiotów - także w przypadku kontraktów kilkusetmilionowej wartości.
Firmy spoza Unii Europejskiej, głównie z Azji, zwyciężyły w 2023 roku w co czwartym przetargu rozpisanym przez GDDKiA.
Pamiętajmy przy tym, że rynek budowlany w Polsce to 7-10 proc. PKB i od 0,5 mln do 1,3 mln zatrudnionych osób.
Prezes Budimeksu Artur Popko ocenia, że wspomniane wcześniej azjatyckie firmy, które w ubiegłym roku wygrały przetargi GDDKiA, „nie dysponowały żadnym potencjałem na rynku polskim”.
- Część z tych firm posługiwała się gwarancjami z przedziwnych zakątków świata - zauważa Popko. - Nie boimy się konkurencji, ale chcemy walczyć na równych warunkach, by prawo zamówień publicznych pozwoliło zamawiającym na weryfikację tych ofert.
Prezes Budimeksu przypomina o sytuacji z budową drogi S17, kiedy jedna z azjatyckich firm debiutująca na naszym rynku złożyła ofertę o 20 proc. poniżej najtańszej. GDDKiA zażądała od spółki doszczegółowienia oferty, ale Krajowa Izba Odwoławcza orzekła, że żądanie jest bezzasadne, ponieważ trzeba zadowolić się oświadczeniem azjatyckiej firmy, że ma wszystko, co jest potrzebne do wykonania zamówienia.
- To wszystko kończy się gigantycznymi problemami nie tylko dla zamawiających, ale i dla tych firm. Na początku oświadczają, że są w stanie to wykonać, wchodzą na plac budowy i od razu zaczynają się problemy - przestrzega Artur Popko.
Członek zarządu Strabag Wojciech Trojanowski uważa, że w przypadku części firm budowlanych spoza UE mamy do czynienia z „fikcją posiadania zasobów w oparciu o oświadczenia".
- Chodzi nam o realną certyfikację. Każda ustawa będzie dobra pod warunkiem, że powstaną do niej rozporządzenia, do których będziemy mogli się odnieść, i będą praktyki rynkowe, które razem wypracujemy - twierdzi Wojciech Trojanowski. - Na pewno nie może być dualizmu systemu, w którym można się certyfikować lub nie, bo to wydłuży i skomplikuje postępowania.
Członek zarządu Strabagu wskazał na rywalizację podmiotów budowlanych o zasoby ludzkie, których jest coraz mniej. - By o nie dbać, musimy mieć stabilność zamówień publicznych, portfel zleceń i szansę na wygenerowanie marży, by inwestować - ocenia.
I dodaje, że największe polskie spółki budowlane inwestują w edukację, sprzęt, standardy na rynku, ale jest dużo firm, także spoza Europy, które „jadą na gapę”.
Wojciech Trojanowski dodaje, że dobrym pomysłem byłoby przyznawanie punktów w przetargach np. za zaangażowanie w kształcenie zawodowe.
Hubert Nowak, prezes Urzędu Zamówień Publicznych, przypomina, że czekamy na wyrok TSUE, który zaopiniuje, czy firmy z Chin, Turcji czy Kazachstanu mają prawo ubiegać się o zamówienia publiczne w UE. W jego ocenie, jeżeli okaże się, że TSUE zgodzi się na dostęp tych firm, musimy przejść na inne mechanizmy, które będą zabezpieczać firmy na rynku unijnym.
Jego zdaniem rozwiązaniem są zmiany w polityce zakupowej państwa, gdzie zostanie wskazane, na co stawiamy jako państwo. Wyjściem z sytuacji może być certyfikacja.
- Nie zgodzę się z projektem certyfikacyjnym, który jest dzisiaj. Uważam, że nie rozwiązuje on żadnego istotnego problemu. Wręcz generuje nowe, bo mamy dwa systemy ocen, zamawiający musi dwukrotnie oceniać - analizuje Hubert Nowak.
Jego zdaniem, jeżeli chcemy się skupić na certyfikatach formalnych, państwo ma wszystkie systemy informatyczne (KRS, KRK, ZUS, US) i może opracować platformę, na której za dwa lata zadamy pytanie, czy dana firma może startować w przetargach i „wszyscy prokurenci, zarządy, rady nadzorcze udzielą zbiorczej odpowiedzi - tak czy nie”.
Hubert Nowak ocenia, że zamiast certyfikacji formalnej powinniśmy wprowadzić dziesiątki drobnych certyfikatów dla firmy w poszczególnych obszarach.
Marek Mazurek, prezes i dyrektor generalny Izostalu, zwraca uwagę na wątek rosyjski i ewentualny udział tego kraju w dostawach stali dla firm budowlanych z Azji.
- Nie wiemy, jaką bronią walczy z nami przeciwnik. Czy mają dopłaty do transportu, czy mówiąc bez ogródek, mają rosyjską stal, na którą Unia Europejska nałożyła embargo, a na przykład Chiny czy Turcja nie nałożyły - mówi Marek Mazurek. - Dziwnym trafem w Rosji produkcja stali rośnie, Kazachstan i Turcja pokazują rekordowe wyniki w tej produkcji - dodaje.
- Sytuacja braku przetargów w kraju powoduje to, że my, jako biznes ponadregionalny, mogliśmy zdobyć bardzo dużo nowych rynków w Europie - mówi Marek Mazurek.
I dodaje, że tam też obowiązuje prawo zamówień publicznych, ale jest ono bardzo mocno oparte na posiadaniu specyficznych, lokalnych jakościowych certyfikatów, które uprawniają do występowania na rynkach Unii Europejskiej.
Piotr Kledzik, prezes firmy Porr, zwraca uwagę, że duże inwestycje w Polsce trwają kilkanaście lat, co daje duży kapitał. - Postulaty branży to zbiór naszych doświadczeń z ostatnich lat. Jeśli je umiejętnie wdrożymy, doprowadzimy do zbalansowanego procesu inwestycyjnego, o który nam chodzi - uważa prezes firmy Porr.
Piotr Kledzik zwraca uwagę, że w Norwegii firmy budowlane, które nie mają potencjału, nie są wybierane w postępowaniach.
- Regulatorzy po prostu ich nie wybierają, stosując różne metody, które są im dostępne. Przede wszystkim nie istnieje poczucie, że za wybór odpowiedzialny jest zamawiający i odpowiada za niego do końca - podkreśla prezes Porra. - Naprawdę nie jest problemem wskazać firmy, które są firmami wysokiego ryzyka.
W jego ocenie zamawiający powinien zwrócić uwagę na potencjał techniczny, finansowy i personalny podmiotu, który staje do przetargu.
- To wystarczy. Jeżeli będziemy wymagać, by firma miała sprzęt, będzie dobrze - uważa.
Dodaje, że nie jest łatwo dysponować dzisiaj odpowiednimi zasobami personalnymi przy tym, co się dzieje w polskiej demografii oraz systemie kształcenia, który „w budownictwie, szczególnie na szczeblach średnich i niższych, nie istnieje".
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie