EEC 2019

Zapasy paliw i surowców, kierunki dostaw, odporność infrastruktury krytycznej – to w niespokojnym świecie kluczowy czynnik bezpieczeństwa

Chcesz pokoju? Gotuj się do wojny. Rzymska maksyma precyzyjnie trafia w aktualną sytuację Europy. Co robić? Wzmacniać i przekształcać gospodarkę. Ale nie tak jak dotychczas.

  • Baza gospodarcza, konkurencyjność i partnerstwa dla ochrony interesów - to sposób na europejskie bezpieczeństwo. Wspólnota zmierza jednak do punktu, w którym powie sobie "potrzebujemy amunicji, nie podwózki".
  • Komisja Europejska przedstawiła w marcu strategię przemysłową w dziedzinie obronności mającą na celu zwiększenie gotowości i bezpieczeństwa Europy. Ma ona m.in. pomóc państwom członkowskim we wspólnym zakupie broni i amunicji.
  • Jednolity rynek w dotychczasowej formie nie przystaje do tego, co dzieje się na świecie. Ułatwia wymianę handlową, ale poszczególne państwa kierują się własnym interesem.
  • O kwestiach bezpieczeństwa w wielu aspektach będziemy rozmawiali podczas XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach (7-9 maja 2024 roku). To ostatnie chwile na rejestrację.

Jesienna ofensywa Ukrainy załamała się m.in. z braku amunicji. Większość krajów unijnych i członków NATO, w tym Polska, opróżniła swoje magazyny broni, zachowując niezbędne rezerwy. Państwa te miały dostarczyć 1 mln sztuk, nie wyszło. Jeszcze latem żołnierze ukraińscy wystrzeliwali do 10 tys. pocisków dziennie. Pod koniec roku nie więcej niż 2 tys. Nie obroniono Awdijiwki.

Słabym ogniwem okazały się moce wytwórcze europejskich fabryk amunicji. Francuska Nexter, niemiecka Rheinmetall, brytyjska BAE Systems czy norweska Nammo mogą maksymalnie zwiększyć produkcję, ale dopiero za dwa lata. Podobnie jak trzy polskie. 

- Poczucie bezpieczeństwa narodowego mamy obecnie bardzo obniżone z tego powodu, że obok nas toczy się wojna - mówi Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, b. ambasador RP na Łotwie i w Armenii. - Bardzo realne jest zagrożenie jej rozszerzenia się, najpoważniejsze od kilkudziesięciu lat. 

Trzeba się przygotować na sztorm. A Europa, jak alarmują eksperci wojskowości, ma do nadrobienia dystans 2-3 lat. Gospodarka rosyjska jest już zaawansowana w procesie przestawiania na tory wojenne.

Europejscy politycy uderzyli się w piersi: pozwoliliśmy na uzależnienie od importu paliw z Rosji

Gospodarka zawsze istniała zarówno po to, by finansować armię, jak i po to, by zapewnić bezpieczeństwo ekonomiczne gospodars­twom domowym. W krajach zachodnich, które nie doświadczyły skutków wojen od 1945 roku (te toczyły się, ale "lokalnie, gdzieś na peryferiach"), a tym bardziej po upadku muru berlińskiego pogłębiły się nastroje pacyfistyczne. 

Armie narodowe skarlały, wydatki na nie ledwo podtrzymywały konieczne modernizacje sprzętu. W wielu krajach gros środków na obronność - nawet do 80 proc. - nadal idzie na żołd i emerytury wojskowych. 

Nie zmieniała się natomiast natura człowieka. Imperialne ambicje nie zniknęły, nacjonalizmy mają się coraz lepiej, podobnie jak model osiągania celów politycznych przez groźby, szantaże i eskalowanie napięcia. Sęk w tym, że kraje "pacyfistyczne" źle oceniły te zagrożenia i skutki dokonujących się równolegle procesów, na czele z globalizacją. 

W wielu krajach nowo pisane są definicje "bezpieczeństwa gospodarczego" - z różnym rozłożeniem akcentów

Po 22 lutego 2022 r. w kilku krajach zachodniej Europy politycy uderzają się w piersi, mówiąc: byliśmy ślepi, pozwoliliśmy na uzależnienie od importu paliw z Rosji. 

Konieczne są zatem korekty lub pisanie na nowo scenariuszy obronnych. 

- Gdyby państwa członkowskie UE przez ostatnie 15 lat przeznaczały na obronność 2 proc. PKB, to mielibyśmy dziś tryliony euro w kasie. A teraz musimy to nadrobić - powiedział rozgłośni Deutsche Welle jeden z wysoko postawionych urzędników Komisji Europejskiej, prosząc o anonimowość.

Na nowo pisane są definicje "bezpieczeństwa gospodarczego" - z różnym rozłożeniem akcentów, zależnie od sytuacji w regionach, w których powstają.

Zaburzone łańcuchy dostaw to jedne z czynników gospodarczego ryzyka, braku bezpieczeństwa i niestabilności. fot. Shutterstock/MOLPIX

Przykład "z samej góry"... Strategia bezpieczeństwa narodowego administracji Joego Bidena identyfikuje Chiny jako "jedynego konkurenta zarówno z zamiarem przekształcenia porządku międzynarodowego, jak i, w coraz większym stopniu, siły gospodarczej, dyplomatycznej, militarnej i technologicznej, aby to zrobić" (to ocena amerykańskiego ośrodka - Brookings Foreign Policy). 

Ale czy istotnie to "ciągły wzrost gospodarczy Chin stanowi zagrożenie bezpieczeństwa narodowego Ameryki?" - pyta jeden z analityków. Czy Stany Zjednoczone powinny dążyć do ograniczenia wzrostu gospodarczego Chin, aby się chronić? Najkrótsza odpowiedź brzmi: nie. 

Chiny miały się liberalizować, stosować do zasad i standardów świata zachodniego. Polityczna naiwność owocuje dziś zagrożeniami

Zagrożeniem jest taktyka Pekinu, która podważa zasady konkurencji rynkowej i przejrzystości. Łamie warunki umowy, określone przez Światową Organizację Handlu (WTO), do której Chiny zostały dopuszczone w 2001 r. - pod warunkiem, że będą postępować jak dżentelmen i liberalizować się. W zamian ogromne rynki zbytu krajów zachodnich otworzyły szeroko swoje bramy. Korzystając z tej naiwności politycznej, przywódcy Chin uzbroili kraj ekonomicznie i nie kryją ambicji mocarstwowych. A to rodzi potencjalne i całkiem realne niebezpieczeństwa, także dla Europy.

Próbę zdefiniowania w jasny sposób frazy "bezpieczeństwo gospodarcze" podjęli w maju ub.r. w Hiroszimie przedstawiciele G7. Ich oświadczenie obejmuje siedem wymiarów, ujętych jako konieczność: budowania odpornych łańcuchów dostaw, tworzenia odpornej infrastruktury krytycznej, reagowania na politykę i praktyki nierynkowe, zajęcia się przymusem gospodarczym, przeciwdziałania szkodliwym praktykom w sferze cyfrowej, współpracy w zakresie międzynarodowych standardów, ustalania oraz zapobiegania wyciekom krytycznych i powstających technologii.

Kilka dni po "ogólnych zaleceniach" G7 europejską strategię bezpieczeństwa gospodarczego przedstawiła Komisja Europejska. 

"Globalna integracja i otwarte gos­podarki są siłą napędową dla naszych przedsiębiorstw i ich konkurencyjności, i to się nie zmieni w przyszłości. Ale musimy też mieć trzeźwe spojrzenie na świat, który stał się bardziej kontestowany i geopolityczny" – skomentowała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. 

Jednolity rynek UE w dotychczasowej formie nie przystaje do tego, co dzieje się na świecie

I – jak podkreśliła – Unia stała się tym samym pierwszą dużą gospodarką, która opracowała taką strategię. Bezpieczeństwo gospodarcze UE ma być osiągnięte poprzez "rozwijanie bazy gospodarczej i konkurencyjności UE, zapewnienie ochrony przed zagrożeniami oraz tworzenie partnerstwa z jak najszerszą grupą krajów w celu rozwiązania wspólnych problemów i ochrony wspólnych interesów". A podstawą strategii mają być "zasady proporcjonalności i precyzji".

- Jednolity rynek w dotychczasowej formie nie przystaje do tego, co dzieje się na świecie - komentuje Mariusz Zielonka, ekspert ds. ekonomicznych Konfederacji Lewiatan. - Oczywiście, w znacznej mierze ułatwia wymianę handlową i przepływy międzyludzkie, jednak rozwarstwienie gospodarcze wewnątrz samej Unii powoduje, że poszczególne państwa wolą kierować się własnym interesem niż wspólnotowym.

To ma się zmienić. Strategia unijnego bezpieczeństwa ekonomicznego zakłada bowiem "gruntowną ocenę" niebezpieczeństw w czterech obszarach. Chodzi o: zagrożenia dla odporności łańcuchów dostaw, w tym bezpieczeństwa energetycznego; zagrożenia dla infrastruktury krytycznej (cyberbezpieczeństwo); ryzyka związane z bezpieczeństwem technologii i wyciekiem technologii oraz ryzyka związane z wykorzystywaniem uzależnienia gospodarczego jako broni lub przymusu ekonomicznego. Są one tożsame lub zbieżne z celami, jakie określa G7, a nawet ze strategią bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych (unikanie uzależnienia gospodarczego i przymusu ekonomicznego).

Jak Unia planuje przekuwać cele polityczne strategii w działania? Po pierwsze, nadal rozwijając konkurencyjność UE, wzmacniając jednolity rynek, a także poprzez inwestowanie „w umiejętności” oraz w rozbudowę unijnej bazy badawczej, technologicznej i przemysłowej. 

Po drugie, większa ochrona bezpieczeństwa gospodarczego UE ma być osiągana za pomocą "istniejących już polityk i narzędzi oraz wdrażania nowych, by eliminowały luki". 

Po trzecie, zakłada się tworzenie partnerstwa "z jak najszerszym gronem interesariuszy", w tym poprzez finalizowanie umów handlowych czy wzmacnianie "międzynarodowego porządku gospodarczego opartego na zasadach i instytucjach wielostronnych, takich jak WTO".

Działanie numer dwa zostało "wyposażone" w kilka konkretnych narzędzi. Tylko w tym roku Komisja przedstawiła w lutym kompleksową strategię osiągnięcia przez UE wiodącej pozycji przemysłowej w dziedzinie "materiałów zaawansowanych". Podkreśla się w niej, że jest to kluczowa technologia prorozwojowa "o istotnym znaczeniu dla dwojakiej transformacji - ekologicznej i cyfrowej". 

Znalazły się tam propozycje m.in. zawarte w ubiegłorocznym manifeście przedstawicieli przemysłu i nauki - "Materiały 2030 r.". Wzywano w nim Komisję do opracowania strategicznego planu działania i skutecznego zarządzania badaniami naukowymi i innowacjami, by UE przodowała w technologii i wytwarzaniu zaawansowanych materiałów nowej generacji. Przykładem jest grafen, najcieńszy i najbardziej wytrzymały materiał w historii, będący lepszym przewodnikiem ciepła niż miedź. Prace prowadzone są także w Polsce.

KE już w ub.r. wytyczyła politykę w sprawie cybersolidarności, a w marcu br. przyjęły ją Parlament i Rada Europejska. Ma ona wzmocnić na szczeblu Unii wykrywanie cyberzagrożeń i cyberincydentów oraz poprawić profilaktykę. Powstanie m.in. europejski system ostrzegania o cyberatakach (składający się z sieci krajowych i centrów transgranicznych) oraz mechanizm cyberkryzysowy, który ma zwiększyć zdolności reagowania na poważne incydenty. 

Także w marcu br. KE przedstawiła "pierwszą w historii strategię przemysłową w dziedzinie obronności i nowy program przemysłu obronnego mający na celu zwiększenie gotowości i bezpieczeństwa Europy". Mają one m.in. pomóc państwom członkowskim we wspólnym zakupie broni i amunicji. KE planuje "stworzyć unijny katalog produktów służących obronie tak, żeby zapewnić ich dostęp w każdych okolicznościach i w każdym momencie".

Polskie zagrożenie bezpieczeństwa gospodarczego obejmuje energetykę i surowce, gospodarkę żywnościową oraz bezpieczeństwo ochrony zdrowia

U nas nadal obowiązuje "Strategia bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej 2020 r.", zatwierdzona w maju 2020 r. przez prezydenta RP na wniosek premiera. Zmieniła ona podobny dokument z 2014 r. Po agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. wiele jej elementów wymaga aktualizacji lub określenia na nowo. I tak się dzieje. 

Dostęp do paliw i surowców w wyniku geopolitycznych perturbacji stał się problemem i generuje zagrożenia. Z kolei tworzenie zapasów (tu węgiel w Gdańsku) to oczywiste koszty i straty. Fot. Shutterstock/Radowitz

Według nieoficjalnych informacji prezydent rozpoczął konsultacje w sprawie aktualizacji Strategii. Zapewne uwzględnione w niej też zostaną cele określone w strategii bezpieczeństwa gospodarczego Komisji Europejskiej.

- W polskiej strategii bezwzględnie musimy określić mechanizmy obrony przed zagrożeniem cybernetycznym - podkreśla Jerzy Marek Nowakowski. - Musimy budować, co niektórym może wydać się dziwne, zdolność operacji kosmicznych, bowiem współczesna wojna już opiera się na informacjach z satelitów. Ale trzeba też określić, jak rozwiązać m.in. problem braku rezerw dla armii, czy np. nie wrócić do szkoleń wojskowych studentów.

Jego zdaniem polskie zagrożenie bezpieczeństwa gospodarczego – nieróżniące się od określonych przez Unię – jest szersze o kilka aspektów i sfer, począwszy od energetyki i zaopatrywania się w surowce energetyczne, przez gospodarkę żywnościową, po bezpieczeństwo ochrony zdrowia. 

W tej ostatniej dzielimy jednak problem ogólnoeuropejski. Od ok. 20 lat pogłębia się uzależnienie unijnych producentów farmaceutyków od importowanych substancji czynnych (API). Chiny mają blisko połowę udziału w światowych dostawach tych półproduktów, niemal drugie tyle przypada na Indie. 

– Sprawa potencjalnego wsparcia inwestycji w Unii służących produkcji API pojawiała się w dyskusjach wielokrotnie. Nie podjęto jednak żadnych decyzji, a co za tym idzie – także działań praktycznych – powiedział nam przed rokiem Sebastian Szymanek, prezes zarządu ZF Polpharma. Nic się nie zmieniło od tego czasu. 

Natomiast silniejsze jest u nas zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego, szczególnie w połączeniu z transformacją energetyczną. Podkreślono to podczas jednej z cyklicznych debat Biura Bezpieczeństwa Narodowego. 

Polskie bezpieczeństwo energetyczne wciąż opiera się w dużym stopniu na konwencjonalnych, węglowych źródłach energii - z wszystkimi tego gospodarczymi konsekwencjami. Fot. Shutterstock/ Pawel_Brzozowski

– Nie można zamienić zależności od gazu rosyjskiego na zależność innego rodzaju – mówi Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, uczestnik debaty. – Polska powinna rozwijać współpracę energetyczną z krajami o wspólnych wartościach i uniezależniać się od reżimów oraz regionów niestabilnych politycznie. Ale także silniej współpracować z NATO i UE na rzecz bezpieczeństwa strategicznej infrastruktury energetycznej. 

Tęsknota za stabilnością i deficyt zaufania - obywatela, przedsiębiorcy - do państwa


Wiele definicji "bezpieczeństwa gospodarczego" ujmuje też elementy o wspólnym określeniu: stabilność. Począwszy od stabilności systemu politycznego, który gwarantuje sprostanie wyzwaniom i redukowanie ryzyk, przez stabilne systemy prawne, sądownicze, podatkowe i obywatelskie, po ogólnie – stabilność życia. Generalnie chodzi o zaufanie – obywatela, przedsiębiorcy – wobec państwa.

– Z tym też mamy kłopot – stwierdza Jerzy Marek Nowakowski. – Patrzę na to z głębokim żalem, bo całe dorosłe życie spędziłem na próbach budowania nowoczesnego państwa polskiego, a dostrzegam, jak wiele spraw rozłazi się w rękach. W istocie jesteśmy w stanie "zimnej wojny domowej" i destabilizacji politycznej.

Nadzieję można (można?) pokładać w odpowiedzialności klasy politycznej, a raczej w tym, że politycy – pod naciskiem obywateli zmęczonych „zimną wojną domową” i wobec zagrożeń zewnętrznych – podpiszą rozejm. Odbudowa spójności wewnętrznej jest bowiem – zdaniem Nowakowskiego – warunkiem bezpieczeństwa państwa.

Tekst pochodzi z nr. 1/2024 Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł.

Już 7 maja wystartuje XVI Europejski Kongres Gospodarczy. Tego dnia odbędą następujące panele poświęcone kwestiom bezpieczeństwa:

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie