To potencjał i niemal pewne korzyści dla wszystkich, bo energia jest odnawialna – czyli na rynku coraz bardziej poszukiwana... Tymczasem sektor biogazu w Polsce drepcze zamiast przyspieszać.
Na początku kluczowa liczba - 380, około tylu właśnie (powoli powstają nowe) biogazowni działa w naszym kraju. Dużo? U naszego zachodniego sąsiada jest ich już ponad 10 tys. Aby doścignąć Niemcy, powinniśmy proporcjonalnie do liczby ludności posiadać 5-6 tys. tego typu zakładów. Mimo generalnie przychylnych głosów polityków biogazowy biznes kręci się, ale w miejscu...
A szkoda, bo jak mówi Marcin Białek, prezes Biogas System, spółki specjalizującej się w projektowaniu i budowie biogazowni – polski potencjał biogazu to około 13,5 mld m sześc. Dla porównania całkowite zużycie gazu ziemnego w naszym kraju to 16-17 mld m sześc. (oczywiście należy pamiętać, że biogaz nie jest tożsamy z biometanem). Nic więc dziwnego, że także politycy dostrzegają potencjał tego biznesu.
Wielkim orędownikiem rozwoju biogazowni jest były premier, a obecnie senator Waldemar Pawlak, który wniósł swój wkład w pierwszych projektach „Biogazownie w każdej gminie". Jak tłumaczy, Polska powinna wykorzystać ten potencjał, problem w tym, że wciąż - mimo deklarowanego wsparcia - się tego nie udaje zrobić.
Tym, co chyba najbardziej stopuje budowę biogazowni, są kwestie administracyjne.
- Jednym z najbardziej żmudnych etapów w realizacji inwestycji biogazowej jest bez wątpienia etap uzyskiwania decyzji oraz pozwoleń, czyli ogólnie pojęta realizacja spraw administracyjnych. Na szczególną uwagę zasługuje staranie się o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Uzyskanie tego dokumentu wiąże się nierzadko z kilkumiesięcznym oczekiwaniem - przyznaje prezes Marcin Białek; to obserwacja oparta na bogatym doświadczeniu - kierowana przez niego firma realizowała już sporo projektów.
Organy administracji publicznej często zwlekają również z wydaniem warunków zabudowy dla planowanej instalacji (dokument konieczny w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla danej działki).
Urzędnicza zwłoka wynika często z konieczności poznania nowej terminologii oraz zrozumienia procesów technologicznych zachodzących w biogazowniach. Stąd ostrożność.
Według aktualnego stanu prawnego biogazownie rolnicze o ekwiwalentnej mocy elektrycznej poniżej 500 kW nie wymagają przeprowadzania oceny oddziaływania. Dlatego inwestorzy, zwłaszcza rolnicy, wybierają takie właśnie instalacje.
Inwestorzy muszą się też zwykle mierzyć z oporem mieszkańców. W lokalnych społecznościach akceptacja dla biogazowych projektów jest niska, przeważają nieufność i podejrzliwość. Dla mieszkańców pierwszym skojarzeniem z biogazownią jest bowiem przykry zapach.
- Realizacja inwestycji biogazowej zawsze wzbudza duże emocje. Ludzie wciąż nie chcą, aby tego typu instalacje były zlokalizowane w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Pomimo ekologicznego aspektu biogazowni, większość ludzi sprzeciwia się budowie tych obiektów ze względu na domniemany nieprzyjemny zapach - przyznaje prezes Białek.
Tymczasem postęp, także technologiczny, jest bardzo duży. W Polsce już od pewnego czasu działają bezodorowe biogazownie. I sprawują się całkiem dobrze.
Inny mit narosły wokół biogazowni to przekonanie, że instalacje biogazowe sprzyjają występowaniu plag gryzoni... Kolejna sensacyjna plotka: tego typu instalacje służą wyłącznie do utylizacji martwych zwierząt.
- Należy edukować lokalne społeczności oraz udowadniać na przykładzie poprawnie funkcjonujących instalacji, że takie obawy są bezpodstawne. Przecież w niektórych przypadkach biogazownia może wręcz ograniczyć emisję odorów, np. poprzez towarzyszącą jej budowie poprawę warunków gospodarki odpadami na terenie zakładu - podkreśla Białek.
Prof. Jacek Dach z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu zwraca uwagę na kwestię prawidłowego użytkowania biogazowni. Jak dowiedli naukowcy, jeśli taki obiekt został zaplanowany dla określonego jakościowo wsadu, to zmieniając użytkowanie, możemy nie tylko negatywnie wpłynąć na funkcjonowanie instalacji, ale także sprawić, że staje się ona źródłem „problemów zapachowych”.
- Produkcja biogazu jest skomplikowanym procesem mikrobiologicznym, na który wpływ ma wiele parametrów. Z tego względu wykorzystywane substraty muszą spełniać określone wymagania, aby proces zachodził prawidłowo - podkreśla Białek. - Można tu wymienić takie parametry jak zawartość suchej masy, zawartość suchej masy organicznej, odczyn pH, przewodność elektryczna i inne. Inwestorzy, którzy nie posiadają takiej wiedzy, uważają, że do biogazowni można (kolokwialnie mówiąc) „wrzucić” wszystko, a proces i tak zajdzie. A tak się nie dzieje i możemy mieć poważne problemy – akcentuje menedżer.
Choć krajowy potencjał biogazu liczony jest w miliardach metrów sześciennych, to jednak nie wszystkie tereny w kraju tak samo nadają się pod budowę biogazowni. Naturalną przewagę mają obszary rolnicze.
Biogazownie są bowiem instalacjami, które do funkcjonowania potrzebują odpowiedniej puli substratów. Z tego względu instalacje te najczęściej planuje się oraz lokalizuje we wsiach w pobliżu dużych gospodarstw rolnych lub w pobliżu ferm zwierząt hodowlanych.
Takie rozwiązanie gwarantuje stałą dostawę substratów oraz ograniczenie poniesionych kosztów ze względu na ich ewentualny transport. Ponadto wytwarzany w wyniku funkcjonowania biogazowni tzw. poferment może być bezproblemowo zagospodarowany poprzez nawożenie lokalnych pól uprawnych.
Ale warto zaznaczyć, że także w miastach są lokalizowane tego typu zakłady. Naturalnym dostawcą wsadu mogą być np. gorzelnie. Tyle że tu – ze względu na gęstość zabudowy i liczbę sąsiadów – jeszcze silniejszy może być społeczny opór i wysiłek konieczny, by tłumaczyć, edukować, przekonywać.
Rozwój biznesu biogazowniczego mógłby przynieść korzyści strategiczne całemu krajowi, stając się elementem transformacji sektora energii, a nawet polską „zieloną specjalizacją”. W porównaniu z produkcją energii z wiatru czy fotowoltaiki biogazownie mają bowiem tę zaletę, że mogą stale produkować prąd czy ciepło, ba, mogą być nawet wykorzystane jako źródła szczytowe – przy zaprojektowaniu zbiornika na zapasowe ilości biogazu.
Idealne wydaje się połączenie w jeden ciąg produkcyjny biogazowni oraz farmy fotowoltaicznej czy wiatrowej. Takie rozwiązanie dawałoby stabilność - odnawialna energia byłaby zagwarantowana nawet przy mglistej czy bezwietrznej aurze.
Biogazownie to energetyka rozproszona, a więc odporniejsza na zagrożenia, co jednak oczywiście wymaga dostosowania infrastruktury przesyłowej lub produkcji na lokalne potrzeby (off grid).
Możliwe jest zaprojektowanie oraz wybudowanie instalacji biogazowej o całkiem pokaźnej mocy (rzędu 20 MW lub więcej). Takie zakłady działają w Niemczech. Do prawidłowego ich funkcjonowania potrzeba substratów zebranych z powierzchni 12 tysięcy hektarów. I to właśnie dostępność „wsadu” oraz transport mogą stanowić problem w funkcjonowaniu aż tak dużych obiektów.
Skoro tyle argumentów przemawia za budową nowych biogazowni, dlaczego mamy ich tak niewiele? Biogazowa elektrownia to skomplikowany, złożony układ, co sprawia, że koszt realizacji takiego projektu jest znaczący.
Mowa tu o takich elementach jak: jednostki kogeneracyjne, instalacje hydrauliczne i gazowe oraz obiekty budowlane. Same jednostki kogeneracyjne mogą stanowić 10-15 proc. ceny budowy biogazowni. Na cenę wpływ mają wybrana technologia oraz wielkość instalacji.
- Biogazownia o mocy 0,5 MW to wydatek około 18-20 milionów złotych netto - w zależności od bazy substratowej. Podczas gdy instalacja o znacznie mniejszej mocy rzędu 40 kW to koszt 2-3 mln złotych netto - szacuje Białek.
Mimo dość wysokich kosztów gra wydaje się warta świeczki – otrzymujemy stabilne źródło zielonej energii.
Nowa wersja Polityki energetycznej Polski do 2040 r., jaką przygotowuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, ma kłaść silniejszy akcent na rozwój biogazowni. Jak zapowiada wiceminister Miłosz Motyka, resorty klimatu i rolnictwa chcą usprawnienia procedur, aby biogazowni powstawało więcej. Jedną z rozważanych propozycji jest wsparcie projektów o mocy ponad 0,5 MW. To faktycznie mogłoby być impulsem w rozwoju biogazowego biznesu.
Tekst pochodzi z nr. 1/2024 Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie