Jak zmieniać prawo, by nie paraliżować przedsiębiorczości w Polsce? Czy nowy rząd nadąża za oczekiwaniami biznesu? Czy deklaracje można brać za dobrą monetę? O tym dyskutowali uczestnicy panelu „Prawo, gospodarka, przedsiębiorczość” podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Czy kilka miesięcy po powołaniu nowego rządu przedsiębiorcy mogą być zadowoleni ze zmian, jakie zachodzą w prawodawstwie? Zdaniem Jacka Tomczaka, sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, który uczestniczył w panelu „Prawo, gospodarka, przedsiębiorczość” zorganizowanego podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, zdecydowanie tak.
- Przywracanie normalności, także w kontekście praworządności, idzie nam dobrze, symbolem tych zmian jest też odblokowanie KPO (Krajowego Planu Odbudowy - przyp. red.). Wraca praworządność i wraca to, co dla przedsiębiorców jest najważniejsze - stabilizacja i przewidywalność - mówił Jacek Tomczak.
I jak przekonywał, chodzi o czyny, a nie słowa.
- Dzisiaj wszelkie projekty konsultujemy z przedsiębiorcami, w ramach systemowych rozwiązań współpracujemy ze wszystkimi izbami gospodarczymi, odbywają się w naszym ministerstwie regularne spotkania z przedstawicielami biznesu, tak by prawo gospodarcze było współtworzone przez przedsiębiorców - wyliczał jacek Tomczak.
Jak dodał, celem działań rządu jest to, by przedsiębiorcy nie byli zaskakiwani zmianami.
Jacek Tomczak zapowiedział także wprowadzenie zasady „one in – one out”, w której wprowadzenie jednego nowego obowiązku dla przedsiębiorców musi się wiązać z tym, że inny zostaje wycofany.
- Wiemy, że nasze prawo jest przeregulowane, mamy inflację przepisów, mieliśmy tego konsekwencje w ostatnich latach, jak choćby Nowy Ład - zauważył.
Rząd zakłada także wprowadzenie 6-miesięcznego vacatio legis na wszystkie uchwalone rozwiązania. - Po to, żeby nie można było - tak jak działo się to ostatnio – „wrzucać” zmian z dnia na dzień - stwierdził Jacek Tomczak.
- O tym, że otoczenie prawne biznesu w polskiej rzeczywistości gospodarczej jest dalekie od ideału, mówimy od lat – przypomniał Maciej Głogowski, I zastępca redaktor naczelnej w Radiu TOK FM.
- Może jednak tym razem uda się zrealizować obietnice nowego rządu? Warto o tym dyskutować, ale warto też będzie za jakiś czas sprawdzić, jakie to przyniosło efekty - dodał.
Zadowolenie z pierwszych decyzji rządu dotyczących przedsiębiorczości i przedsiębiorców wyraził Jacek Cieplak, wiceprezes zarządu Pracodawców RP.
- Od lat zabiegaliśmy o to, żeby został przywrócony do życia Zespół do spraw Deregulacji i Dialogu Gospodarczego i to się udało - mówił.
Jak tłumaczył Jacek Cieplak, głównym zadaniem zespołu powinny być kwestie związane z przepisami, które trzeba uprościć lub usunąć.
- Ważne, że ten dialog dzisiaj istnieje, ważne, że - mam nadzieję - skończyły się tzw. wrzutki poselskie, które poprzednia władza doprowadziła do perfekcji. Mamy obietnicę, że wszystkie kolejne ustawy będą wdrażane w trybie rządowym, co gwarantuje 30 dni na konsultacje - podkreślał Jacek Cieplak.
Jacek Cieplak przekonywał także, że musi zmienić się podejście do oceny skutków regulacji wdrażanych przepisów. Do tej pory zwykle ocena ta ograniczała się do zapisu „nie dotyczy”. - Wierzę, że teraz ta ocena będzie na najwyższym poziomie - mówił.
Nie wszyscy uczestnicy panelu tak entuzjastycznie podchodzili do działań nowego rządu. Jakub Dzik, dyrektor generalny w Grupie Impel, zauważył, że musimy mówić o prawdziwym dialogu, czyli o uwzględnianiu uwag, wypracowywaniu konsensusu, a nie tylko o - jak to określił - teatrze cieni.
- Ocena skutków regulacji rzadko kiedy trafia w to, w jaki sposób dana regulacja wpływa na rynek. Najczęściej koszty są niedoszacowane, a zyski przeszacowane - przekonywał Jakub Dzik.
Jak przypomniał, w niektórych krajach oceny skutków regulacji (OSR) dokonuje się dwukrotnie. - Po dwóch latach sprawdza się, jak dane rozwiązanie działa w praktyce - mówił.
- Może i u nas warto by taką zasadę wprowadzić - zachęcał Jakub Dzik.
Zdaniem Jakuba Dzika nawet sześciomiesięczne vacatio legis w przypadku ustaw, które zmieniają podatki czy naczelne zasady prawa, jest niewystarczające. Proponował dwanaście miesięcy na dostosowanie się do nowych rozwiązań i zasadę wprowadzania ustaw z początkiem roku.
Także Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, patrzył na zachodzące zmiany z dystansem.
- Zgadzam się, że bardzo dużą wartością jest stabilność prawa, tylko pytanie, czy chcemy stabilności byle jakiego prawa? Na razie, jeśli chodzi o bezpieczeństwo prowadzenia działalności w Polsce, w zasadzie nic się jeszcze nie zmieniło, złe rozwiązania, które były, nadal są - ocenił.
Magdalena Kasiarz, partnerka w Kancelarii EY Law, EY Polska, przekonywała, że dużym problemem naszego rynku jest także wprowadzanie przepisów martwych, niedziałających, nie do wyegzekwowania.
- Dlatego zgadzam się, że ocena skutków regulacji powinna następować po kilku latach, żeby wiedzieć, czy coś się udało, czy nie, czy trzeba coś zmienić, bo przecież zawsze projektujemy nowe prawo pod presją czasu i możliwości pomyłki są duże - mówiła.
Jako przykład rozwiązania, które miało być bardzo skuteczne, a w rzeczywistości stało się martwe, podała "prostą spółkę akcyjną".
- Miała ułatwić życie, choćby start-upom, tymczasem jest bardzo mało popularna, a takich rozwiązań mamy bardzo dużo – dodała Magdalena Kasiarz.
Zdaniem Jarosława Heina, adwokata, doradcy podatkowego, partnera w Rödl & Partner, wszyscy zgadzamy się co do koniecznych zmian w procesie stanowienia prawa. Ważne, by prawodawcom przyświecała idea tworzenia prawa taniego, czyli takiego, które nie będzie zwiększało kosztów prowadzenia działalności w Polsce.
- Ważne też, żeby był jasny sygnał od organów administracji, szczególnie rządowej, że przedsiębiorcy to partnerzy, żeby urzędnicy nie bali się takiej proprzedsiębiorczej interpretacji przepisów - podkreślał.
Zdaniem poseł Barbary Dolniak są trzy elementy, które powodują, że nasze prawo jest złe.
- Po pierwsze to tworzenie prawa, które ma luki. Nie ma nic gorszego niż nieprecyzyjne zapisy i różna interpretacja. Druga kwestia to zmienność prawa. Ono musi się zmieniać, ale nie co chwilę. W 2023 roku prawo o podatku dochodowym zmieniło się 15 razy. Nawet najlepsi prawnicy nie nadążają za tymi zmianami, a co tu mówić o osobach, które skupiają się na działalności gospodarczej - zauważyła.
Posłanka podkreśliła także, że mówimy o konieczności szybkich zmian prawa, ale trzeba pamiętać, że prawo nie lubi pośpiechu.
- Przedsiębiorcy mają prawo oczekiwać od rządzących zmian prawa, a w 2023 roku uchwaliliśmy najwięcej zmian od 1989 roku - zauważył Krzysztof Kwiatkowski, senator, prezes Najwyższej Izby Kontroli w latach 2013-2019. Zmiany te są jednak jego zdaniem konieczne.
- Po ośmiu latach rządów naszych poprzedników wiele rzeczy trzeba wyprostować. Dlatego władze ustawodawcza i wykonawcza muszą się dzisiaj wykazać odwagą we wprowadzaniu zmian tam, gdzie one są potrzebne - stwierdził senator.
Jak zauważył, chodzi o zmiany, które rzeczywiście będą wspierać przedsiębiorców.
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati mówił, że z określeniem tego, co należy zmienić, nie mamy problemu.
- Doskonale wiemy, co trzeba zmienić, tych pomysłów jest wiele. Oczekujemy, że zmiany nastąpią szybko, bo czas mija, a w działalności gospodarczej czas jest nieoceniony - podkreślił.
Jak dodał, konieczny jest kolejny krok. - Czas na działanie i tego wymagam od polityków - sprawczości. Recepty są, ale trzeba je wprowadzić w życie - konkludował.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie