Jak będzie wyglądała współpraca elektrowni jądrowych ze źródłami odnawialnymi? Jaki będzie udział polskich firm w tym projekcie? Szukamy odpowiedzi na rzadziej zadawane pytania.

  • Szczegółowe plany dotyczące udziału poszczególnych źródeł, w tym elektrowni jądrowych, w produkcji energii w Polsce rząd przedstawi prawdopodobnie na przełomie 2024 i 2025 r.
  • Bez wskazania modelu finansowania trudno sobie wyobrazić podpisanie kontraktu na budowę pierwszej polskiej elektrowni jądrowej.
  • Ponad 80 polskich firm ma już doświadczenia zdobyte na budowie elektrowni jądrowych. Udział polskich firm w budowie elektrowni jądrowej może wynieść ok. 50 proc.

- Koalicja 15 października w sposób jednoznaczny dostała mandat na budowanie nowej energetyki w Polsce, w tym na oparcie energetyki na źródłach odnawialnych i źródłach atomowych. Naszym celem jest doprowadzenie w maksymalnie szybkim, ale i bezpiecznym terminie, do tego, aby taki miks energetyczny osiągnąć. Warto podkreślić, że mówimy o energetyce, która będzie oparta na źródłach odnawialnych plus atom, a nie na źródłach jądrowych plus źródła odnawialne - mówi Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. 

O teraźniejszości i przyszłości polskiego programu jądrowego dyskutowano w trakcie panelu "Energetyka jądrowa - rozsądne przyspieszenie", który odbył się podczas XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Za kilka miesięcy poznamy planowaną strukturę miksu energii w Polsce

Jak zapowiedział, szczegółowe plany dotyczące udziału poszczególnych źródeł w produkcji energii w Polsce rząd przedstawi prawdopodobnie na przełomie 2024 i 2025 r. wraz z aktualizacją wszystkich strategicznych dokumentów, w tym Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ), ustawy Prawo atomowe, Polityki energetycznej Polski do roku 2040, a także programu dla górnictwa.

- Program budowy pierwszej elektrowni jądrowej ruszył z kopyta po wielu latach marazmu. Obecny rząd wszedł w projekt zastany, który bazuje na umowie międzyrządowej pomiędzy rządami Stanów Zjednoczonych i Polski. W ramach tej umowy wybrano dostawcę technologii dla pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, którym będzie Westinghouse. Co bardzo istotne, na ten wybór uzyskaliśmy zgodę Komisji Europejskiej - podkreśla Maciej Bando.

Jak zapewnia, przygotowania zmierzają do tego, aby do wylania pierwszego betonu na budowie pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce doszło w 2028 r.

- Bazujmy na tym, aby do tego czasu wykonane zostały wszystkie te prace, które leżą po stronie szeroko rozumianej administracji. Od tego dnia cała odpowiedzialność za realizację projektu w sposób ewidentny zależy od inwestora i od wykonawców - podkreśla Maciej Bando.

Jak zapewnia, możliwe jest oddawanie kolejnych reaktorów w odstępie jednego roku. Podkreśla, że zakończenie procesu budowy nie oznacza, że cała elektrownia już będzie funkcjonowała pełną parą. Przypomniał, że to największy projekt infrastrukturalny realizowany w Polsce w ostatnich latach. 

Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej oraz podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. fot. PTWP

Pierwszy blok jądrowy w Polsce może ruszyć w 2035 roku

- Faza przygotowawcza ma fundamentalne znaczenie, bo ona wyznacza zadania, role i przede wszystkim dostosowuje projekt jądrowy do polskiego otoczenia, a ono jest całkiem inne niż w wielu innych krajach - wskazuje Leszek Juchniewicz, członek zarządu i p.o. prezes spółki Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ).

Zwraca uwagę, że na świecie działa ok. 450 reaktorów jądrowych, przy czym obecnie ok. 54 reaktorów jest w budowie, a dalsze 100 jest w planach. Każda z tych budów przebiega w zupełnie odmiennych uwarunkowaniach technicznych, kulturowych i finansowych.

- Sprawą pierwszoplanową jest chyba dla nas wykonanie tzw. infrastruktury towarzyszącej. To jest warunek konieczny, aby wykonawcy, czyli Bechtel i Westinghouse, terminowo przystąpili do realizacji swoich zadań. Ich zadania są uzależnione od tego, co my wykonamy i w jakim terminie w zakresie infrastruktury towarzyszącej. Mamy tu klarowną sytuację, zaangażowane są odpowiednie instytucje, a koordynujemy ich działania, budując tzw. zintegrowany harmonogram. Ten harmonogram ma umożliwić wylanie betonu w 2028 r. - wyjaśnia Leszek Juchniewicz. 

Bechtel i Westinghouse zapewniają, że potrzebują mniej niż 7 lat na realizację pierwszego bloku.

- Łatwo więc policzyć, że jeżeli rok 2028 będzie rokiem przełomowym, w którym nastąpi wylanie pierwszego betonu, to w roku 2035 zostanie oddany pierwszy blok jądrowy - wylicza Juchniewicz. 

Leszek Juchniewicz, członek zarządu i p.o. prezes spółki Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ). fot. PTWP

Na świecie działa już 6 reaktorów AP 1000. Ten w Choczewie ma być 15.

- Wierzymy, że spółka PEJ i polski rząd otrzymają najlepszy dostępny reaktor jądrowy. 6 reaktorów AP 1000 już działa na świecie, a 8 jest budowanych. Reaktor w Choczewie ma być 15. blokiem z reaktorem AP 1000. Wiele już nauczyliśmy się z tych 14 i chcemy te zdobyte doświadczenia wykorzystać w Polsce - zapewnia Joel A. Eacker, wiceprezes ds. nowych projektów w Westinghouse Electric Company.

Przyznaje, że bloki z reaktorami AP 1000, jakie powstaną w Polsce, będą nieznacznie różniły się od innych jednostek tego typu.

- Nie oczekujemy, że trzeba będzie wprowadzać duże zmiany. Popatrzmy na chińskie i amerykańskie reaktory, tam są jedynie dwie znaczące różnice. W USA wprowadzono zmiany, ponieważ amerykański regulator ich wymagał - tłumaczy Eacker.

Jak zapewnia, przy wprowadzaniu zmian w projekcie reaktora Westinghouse będzie współpracował z polskimi instytucjami, aby projekt spełniał polskie i unijne wymogi. Jego zdaniem zmiany nie powinny być znaczące.

Joel A. Eacker, wiceprezes ds. nowych projektów w Westinghouse Electric Company. fot. PTWP

Sprawdzają się różne modele finansowania. Trzeba określić cel i stopień zaangażowania państwa

- EdF jest jedynym podmiotem zachodnim, który zbudował, buduje i będzie budować reaktory jądrowe generacji III+ w Europie. W Chinach EdF budował reaktory EPR o mocy 1600 MW, a Westinghouse budował reaktory AP 1000 o mocy 1100 MW. Czas budowy w obu przypadkach był porównywalny, ale moc reaktorów znacząco różna - wylicza Thierry Deschaux, dyrektor generalny przedstawicielstwa EdF w Polsce.

Przypomina, że obecnie EdF buduje dwa reaktory EPR w Wielkiej Brytanii w elektrowni Hinkley Point C, od 6 do 14 nowych bloków jądrowych jest planowanych we Francji, a dwa w elektrowni Sizewell C w Wielkiej Brytanii. W kwietniu 2024 r. EdF złożył wiążącą ofertę na budowę w Czechach od 1 do 4 reaktorów EPR 1200.

Jak zaznacza dyrektor EdF w Polsce, finansowanie jest kluczowym elementem sukcesu każdego projektu infrastrukturalnego. 

Bezpieczeństwo jest najważniejsze i nie zawsze się to pokrywa z dążeniem do jak najkrótszego czasu budowy. Jak mówi, przygotowanie i budowa elektrowni jądrowej to razem ok. 10 lat, a czas eksploatacji to co najmniej 60 lat. Są to więc projekty niemal na cały wiek.

Istnieją różne modele finansowania budowy elektrowni jądrowych. W przypadku Hinkley Point C jest to kontrakt różnicowy, w Finlandii stosowany jest model Mankala, w przypadku Sizewell C będzie to prawdopodobnie regulatory asset base model (RAB), a we Flamanville 3 we Francji model zakładający, że energia będzie sprzedawana na rynku.

- Nie ma dobrego i nie ma złego modelu finansowania, wszystko zależy od tego, jaki cel chcemy osiągnąć. Trzeba się zastanowić, jakie będą koszty finansowania, w jakim stopniu państwo chce się zaangażować - mówi Thierry Deschaux.

Thierry Deschaux, dyrektor generalny przedstawicielstwa EdF w Polsce. fot. PTWP

Amerykanie już pracują nad polskim projektem jądrowym. W planach jest 6 reaktorów

Partnerem Westinghouse przy budowie elektrowni jądrowych w Polsce jest budowlany koncern Bechtel.

- Bechtel projekty jądrowe realizuje od blisko 70 lat, ponad 80 proc. realizacji w Stanach Zjednoczonych powstało przy współudziale firmy Bechtel - wskazuje Leszek Hołda, prezes Bechtel Polska.

Przypomina, że w 2023 r. w Stanach Zjednoczonych w stanie Georgia uruchomiono blok jądrowy Vogtle 3 z reaktorem AP 1000, a w kwietniu br.  podobny blok Vogtle 4. Przy budowie obu jednostek pracowała grupa Bechtel.

- To są najświeższe doświadczenia, jeśli chodzi o realizację tego typu inwestycji, które będziemy chcieli wykorzystać w Polsce. Mam nadzieję, że dzięki doświadczeniom, które przenosimy ze Stanów Zjednoczonych, polski projekt uda się zrealizować bez przeszkód. Przy tym projekcie z ramienia firmy Bechtel już pracuje ponad 100 osób z USA, to są osoby, które posiadają unikalne know-how, jeżeli chodzi o realizację tego typu projektów - informuje Leszek Hołda.

Przypomina, że porozumienie międzyrządowe Polski i USA mówi o dwóch elektrowniach jądrowych i 6 reaktorach. 

Leszek Hołda, prezes firmy Bechtel Polska. fot. PTWP

Konieczna jest dobra współpraca operatora elektrowni i administracji

- Projekt reaktora AP 1000 jest projektem dojrzałym, ale pewne rzeczy trzeba dostosować do polskich wymagań prawnych. Ważne przy tym jest także dotrzymanie terminów - wskazuje Anni Jaarinen, wiceprezydent Nuclear Services w Fortum.

Podkreśla, że w czasie budowy elektrowni, jak i jej eksploatacji niezbędna jest dobra współpraca pomiędzy operatorem elektrowni a regulatorem.

- Regulacje dotyczące bezpieczeństwa w Finlandii są bardzo wymagające. Na przykład w projekcie bloku Olkiluoto 3, z reaktorem EPR, musiano wprowadzić spore zmiany, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa pożarowego. Konieczna była budowa dodatkowych wyjść awaryjnych, trzeba było poszerzyć drogi awaryjne i zwiększyć liczbę dróg ewakuacyjnych. Między innymi te czynniki wpłynęły na zmianę terminu realizacji - tłumaczy Anni Jaarinen.

Fortum ma podpisaną umowę o współpracy z PEJ, której celem jest dobre przeprowadzenie przygotowań i budowy elektrowni jądrowych w Polsce.  

Anni Jaarinen, wiceprezydent Nuclear Services w Fortum

To częsty problem inwestycji jądrowych. Trzeba się dobrze przygotować, aby nie przekroczyć budżetu

- Reaktor AP 1000, jaki powstanie w Polsce, jest nieco inny niż reaktory wykorzystywane w USA. Westinghouse dopracowywał szczegóły projektu w chwili, gdy już budowano bloki Vogtle 3 i 4. Teraz już istnieje projekt, pewne rzeczy trzeba tylko dostosować do wymagań europejskich i do wymagań polskich. Mamy większą pewność co do tego, kiedy będą realizowane poszczególne etapy - przekonuje Mark W. Lloyd, dyrektor zarządzający Accenture.

Jak podkreśla, Accenture było zaangażowane w budowę jednostek Vogtle 3 i Vogtle 4. Również zwraca uwagę na konieczność dobrej współpracy operatora z regulatorem. 

- W praktyce budżety budowy elektrowni jądrowych są często przekraczane. Trzeba tak zarządzać kosztami, aby takich przekroczeń uniknąć - wskazuje Mark W. Lloyd.

W jego ocenie dobrze przygotowany plan działania umożliwi oddanie pierwszego bloku jądrowego w Polsce w połowie lat 30. XXI w. 

Mark W. Lloyd, dyrektor zarządzający Accenture. Fot. PTWP

Pomijane problemy i udział polskiego przemysłu

- Kluczową sprawą, która wpłynie na harmonogram, będzie kwestia finansowania. I to nie tyle sposobu finansowania, ale szybkości, kiedy to finansowanie zostanie zapewnione. Bez finansowania trudno sobie wyobrazić podpisanie kontraktu na budowę - podkreśla Bogdan Pilch, dyrektor generalny Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska (IGEOS).

Jak wskazuje, w dyskusji o rozwoju energetyki jądrowej w Polsce jest pomijanych kilka problemów.

- Pierwszy jest taki, w jakim reżimie będzie pracował blok jądrowy. Słyszę, że on będzie pracował na pełnej osiągalnej mocy. Ale słychać też głosy, że w roku 2030 możemy spodziewać się 10 proc. dni w roku z cenami ujemnymi. To daje 800 godzin, kiedy możemy spodziewać się cen ujemnych - zaznacza Bogdan Pilch.

Jest też inna kwestia. W Czechach zostały złożone dwie oferty na budowę nowych bloków jądrowych. Tam wyraźnie powiedziano jednak, że w żaden sposób energia jądrowa nie może kanibalizować źródeł odnawialnych.

Bardzo ważnym aspektem jest także udział polskiego przemysłu w budowie elektrowni jądrowych w Polsce.

- Z punktu widzenia polskiego przemysłu local content to najważniejszy aspekt polskiego programu jądrowego. Bardzo liczymy na znaczący udział polskich firm w tym projekcie. Analizy wykonane np. przez Departament Energii Jądrowej Ministerstwa Klimatu, jak i deklaracje ze strony wykonawców wskazują, że ten udział może być znaczący. Mówi się o 40 do 50 proc. w przypadku pierwszego bloku, ten poziom jest jak najbardziej realny - ocenia Bogdan Pilch.

Zwraca uwagę, że jak popatrzymy na główne składowe, jakie występują przy realizacji projektu jądrowego, czyli wyspę jądrową, wyspę konwencjonalną i prace przygotowawcze, to w dwóch ostatnich obszarach większość komponentów jest w zasięgu polskich firm.

Bogdan Pilch, dyrektor generalny Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska (IGEOS). fot. PTWP

Również w przypadku wyspy jądrowej Westinghouse przygotował szczegółowe analizy, przeprowadził audyty kilkuset firm w Polsce. Wybrał już pierwsze firmy, które mogą być potencjalnymi podwykonawcami.

- Pamiętajmy, że celem jest nie tylko udział polskich firm w polskim projekcie jądrowym, ale także potencjał eksportowy polskich firm. Polskich firm z doświadczeniem na budowach elektrowni jądrowych jest ok. 80, ok. 60 z nich współpracowało z EdF. Duży potencjał dla polskiego przemysłu jest również na etapie eksploatacji elektrowni jądrowej - przypomina Bogdan Pilch.

Zobacz retransmisję sesji "Energetyka jądrowa - rozsądne przyspieszenie" w ramach XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego:

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie