Polska przyciąga inwestycje zagraniczne dzięki kapitałowi ludzkiemu. Inwestorów zagranicznych odstrasza niestabilność prawa. Samorządy nieskutecznie o nich zabiegają.
Między 2020 a 2021 rokiem mimo pandemii nastąpił spory wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce.
Brakuje wprawdzie danych z małych i średnich przedsiębiorstw, a także tych bazujących na współpracy transgranicznej, jednak, jak powiedziała prof. Hanna Godlewska-Majkowska, ekonomistka ze Szkoły Głównej Handlowej, Polska zajmuje obecnie 15. miejsce na świecie pod względem wartości netto bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Z kolei w UE zajmujemy pod tym względem 7. miejsce.
Paweł Kurtasz, prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, zwrócił uwagę, że, aby inwestorzy chcieli ulokować swoje pieniądze w Polsce, muszą mieć ku temu odpowiedni ekosystem.
- Potrzebny jest dostęp do mediów, zwłaszcza energii w atrakcyjnych cenach, z czym obecnie mamy problem, a także dostępność wysoko i niżej wykwalifikowanej kadry - mówił.
Według Janusza Michałka, prezesa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, Polska zyskała na pandemii i wojnie.
- Widać, że Polska wygrała na tych kryzysach ze względu na skrócenie łańcuchów dostaw. Wygrywamy projekty inwestycyjne, szczególnie jeśli chodzi o południe kraju, natomiast nie wygrywamy, jeśli chodzi o rozwiązania prawne i podatkowe, jednak kapitał ludzki ma tu bardzo pozytywny wpływ - mówił.
Słowa te potwierdził Rafał Rudziński, prezes Bosch Polska. - Olbrzymim atutem, którym zawsze się wygrywa, jest kapitał ludzki. Wykształcona kadra, wielkość uniwersytetów, dostępność szkół zawodowych, średnich, liczba osób, które mówią językiem obcym, są mocną stroną Polski - podkreślił.
Podobnego zdania był Janusz Dziurzyński, prezes ABSL, który przyznał, że inwestorzy rozmawiają przede wszystkim o dostępności kadry menedżerskiej w kraju i pod tym względem Polska jest postrzegana pozytywnie.
Jednak istnieje również wiele niedogodności, z którymi muszą mierzyć się potencjalni inwestorzy. Jednym z największych problemów, na który wskazał Rafał Rudziński, jest niestabilność i brak przewidywalności regulacji.
- W Polsce mamy 33 ze 100 dużych brytyjskich korporacji, notowanych na tamtejszej giełdzie, ale nie ma niemal wcale małych i średnich przedsiębiorstw - zauważył Michael Dembinski z Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej. - Wynika to z różnic w systemie prawnym. Ten polski jest zbyt skomplikowany dla małych i średnich firm i dlatego nie chcą tu inwestować, bo formalności zabierają zbyt dużo czasu. Ponadto obawiają się one również niedostatecznej ilości zielonej energii do zasilenia swojej działalności - zaznaczył Dembinski.
- Prawo nie może się zmieniać co chwilę, jeśli mamy przyciągać inwestycje - potwierdził Rafał Rudziński. Podobnego zdania był Janusz Dziurzyński.
Paweł Kurtasz argumentował natomiast, że system prawny musi ulegać zmianie. - Ja rozumiem, że wszyscy chcielibyśmy mieć stabilny system prawny, ale to oznacza stagnację, a on musi ewoluować - podkreślał.
Tomasz Król z Agencji Rozwoju Przemysłu również zwracał uwagę na potrzebę stabilności. - Niektórzy wstrzymywali się z projektami inwestycyjnymi przez COVID-19. Trudno jest je podejmować, jeśli nie wiadomo, ile będą one kosztowały. Widać jednak, że powoli ceny się stabilizują, na przykład w przypadku projektów budowlanych - mówił.
Uczestnicy debaty zwrócili również uwagę, że często Polska traci szansę na inwestycje z powodu niedostatecznego zaangażowania władz lokalnych.
- Bardzo istotne jest wsparcie, które można uzyskać od strony społecznej w prowadzeniu inwestycji - mówił Rafał Rudziński.
Według profesor Godlewskiej-Majkowskiej nie jesteśmy tej dziedzinie liderami.
- Niestety, na stronach internetowych jednostek samorządu terytorialnego nie można znaleźć wszystkich potrzebnych informacji dotyczących oferty terenu inwestycyjnego - mówiła.
Nie lepiej jest z responsywnością władz lokalnych. - Zrobiliśmy badanie, wysyłając e-maile w języku polskim i angielskim w sprawie inwestycji i tylko połowa samorządów odpowiedziała na nie w języku polskim, a zaledwie 8 proc. w języku angielskim. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość inwestorów nie rozstaje się z urządzeniami elektronicznymi, to nie jest najlepiej - przyznała.
Profesor Majkowska dodała również, że, aby skutecznie przyciągnąć inwestycje, należy w większej mierze uwzględniać sytuację międzynarodową.
Jak bowiem podsumował Tomasz Król: - Kryzysy powodują, że szybciej podejmujemy decyzje, wiele firm zdecydowało więc, że łańcuchy dostaw muszą zostać skrócone ze względu na niepewność i koszty i na tym Polska zyskała.
Poniżej pełny zapis video z sesji.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie