Niektóre firmy decydują się na inwestycje we własne OZE. Inne nie mają technicznych warunków lub potrzebują stabilnych dostaw. Też zawierają umowy PPA.

Dostęp do odnawialnej, ale stabilnej energii, to dla energochłonnych firm rękojmia bezpieczeństwa i niezależności oraz narzędzie do redukowania śladu węglowego.

  • Coraz więcej firm, pod regulacyjną i rynkową presją dekarbonizacji produkcji, stara się zapewnić sobie dostawy zielonej energii.
  • Część odbiorców przemysłowych – z racji prowadzonej działalności – duże ilości energii woli kupować w stabilnych kontraktach. Dla nich dobrym rozwiązaniem będą umowy cPPA (Corporate Power Purchase Agreement), czyli długoterminowe kontrakty sprzedaży energii zawierane między odbiorcami energii i wytwórcami energii ze źródeł odnawialnych.
  • 80 proc. zawieranych w Polsce kontraktów cPPA to umowy na okres od 10 do 15 lat. W latach 2018-2021 największa liczba cPPA dotyczyła zielonej energii wytwarzanej przez lądowe farmy wiatrowe.
  • Rozwój rynku odnawialnych źródeł energii to jedne z tematów Europejskiego Kongresu Gospodarczego (7-9 maja, Katowice). Transformacja polskiej energetyki stanowi ważny nurt tej debaty.  Nadal trwa rejestracja na to wydarzenie.

Odbiorcy przemysłowi w Polsce coraz częściej kupują zieloną energię, zawierając umowy PPA (Power Purchase Agreement), czyli długoterminowe umowy sprzedaży energii zawierane między odbiorcami energii i wytwórcami energii ze źródeł odnawialnych. Wraz z rosnącym udziałem źródeł odnawialnych w miksie energii zwiększać się będzie zmienność cen na rynku hurtowym. Niezależność i „odcięcie się” od balastu produkowanej z węgla energii to dla wielu podmiotów korzyść warta zabiegów, a w dłuższej perspektywie – racjonalna ekonomicznie inwestycja.

- Biznes już od dawna wie, że konkurencyjna gospodarka bez transformacji energetycznej, bez oparcia jej na OZE i bez dużych inwestycji w tej dziedzinie jest po prostu niemożliwa - mówi Michał Wypychewicz, prezes i dyrektor generalny ZPUE.

Odpowiedzią na zmienność warunków może być elastyczność. O ile przepisy ją dopuszczą

– Niestety, ostatnie lata nie dały nam zmian, których oczekiwaliśmy. Nadal potrzebujemy uproszczenia procedur administracyjnych, które pozwolą nam szybciej uzyskiwać pozwolenia na budowę elektrowni wiatrowych czy fotowoltaicznych. Oczekujemy zmniejszenia minimalnej odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych do 500 metrów. Potrzebujemy umożliwienia nam dostarczania energii bezpośrednio do odbiorców z wykorzystaniem linii bezpośredniej bez dodatkowych obciążeń – podkreśla Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy.

W jego ocenie zmiany regulacyjne powinny dotyczyć nie tylko przygotowywania inwestycji, ale również funkcjonowania rynku energii. Skoro prowadzimy transformację energetyczną opartą na OZE, to docelowo będziemy musieli zmienić też stronę popytową.

Szef Respect Energy wskazuje na deficyt działań idących w tym kierunku. Mamy ograniczone usługi DSR (dobrowolne ograniczenie pobieranej mocy), które pozostają nieaktywne, bo z natury rzeczy są przeznaczone „na czarną godzinę”. Brakuje też, jego zdaniem, innych bodźców mogących zmieniać zachowania konsumentów czy biznesu.

Sebastian Jabłoński zwraca uwagę, że na rynku energii czynnej widać konkurencyjny sposób wyznaczania cen, który polega na tym, że cena jest najniższa wtedy, kiedy jest największa produkcja OZE, a najwyższa, gdy OZE jest najmniej, a za dystrybucję „płacimy cały czas tyle samo lub trochę więcej w szczycie zapotrzebowania, trochę mniej poza szczytem”.

– Dobrym sposobem na zapewnienie motywacji odbiorców do zużywania energii wtedy, kiedy wieje i świeci, a nie kiedy jest najdrożej, jest również wprowadzenie dynamicznych taryf dystrybucyjnych – uważa Sebastian Jabłoński, prezes Respect Energy. fot.: Krzysztof Matuszyński

– Dobrym sposobem na zapewnienie motywacji odbiorców do zużywania energii wtedy, kiedy wieje i świeci, a nie kiedy jest najdrożej, jest również wprowadzenie dynamicznych taryf dystrybucyjnych. Kiedy ceny energii są zerowe lub ujemne, konsumenci powinni mieć jak największy poziom motywacji do zużywania energii, w związku z czym nie będzie wtedy potrzeby redukcji podaży – komentuje Sebastian Jabłoński.

Akcentuje też, że występują okresy, kiedy trzeba wyłączać OZE i ocenił, że z takimi „wyrwami” będziemy mieć do czynienia coraz częściej. Jego zdaniem nie jest to właściwy argument do zaprzestania inwestycji, bo to znikomy procent całkowitej produkcji i nawet w dni, w które redukujemy generowanie OZE, nie redukujemy go przecież w całości.

Nowy system elektroenergetyczny, z dużym udziałem źródeł OZE, będzie się charakteryzował elastycznością wytwarzania, przesyłu i elastycznym popytem.

- Elastyczność będzie odpowiedzią na zmienność jako podstawową cechę systemu energetycznego. Będzie tak, ponieważ w związku ze zwiększaniem liczby źródeł odnawialnych, czyli źródeł uzależnionych od warunków zewnętrznych, a nie sterowalnych przez człowieka, będzie rosła zmienność podaży i popytu. W ślad za tym pójdzie zmienność cenowa – mówi Dariusz Bliźniak, wiceprezes Respect Energy Holding.

Jak zaznacza, do tego dochodzą rozwiązania regulacyjne, które pozwalają bardzo mocno uelastycznić popyt na energię, jak np. taryfy dynamiczne i wprowadzenie 15-minutowych okresów rozliczeń na rynku bilansującym.

Niektóre firmy mogą elastycznie sterować poborem, inne muszą mieć zielony prąd dostarczany stabilnie i długoterminowo

To wszystko razem będzie powodować, że konsument, zarówno indywidualny, jak i przemysłowy, może elastycznie dostosowywać pobór energii do swoich własnych potrzeb czy wykorzystywać sytuacje na rynku, w których będzie miał najkorzystniejszą cenę, najlepszą jakość energii lub najlepszy do niej dostęp.

– Biznes już od dawna wie, że konkurencyjna gospodarka bez transformacji energetycznej, bez oparcia jej na OZE i bez dużych inwestycji w tej dziedzinie jest po prostu niemożliwa – mówi Michał Wypychewicz, prezes i dyrektor generalny ZPUE. fot. mat. prasowe ZPUE

Część odbiorców przemysłowych – z racji prowadzonej działalności – duże ilości energii woli jednak kupować w dłuższych, bardziej stabilnych kontraktach. Dla nich dobrym rozwiązaniem będą umowy cPPA (Corporate Power Purchase Agreement).

- Rynek odnawialnych źródeł energii ewoluuje i dojrzewa do nowego typu umów w zakresie kontraktowania zielonej energii. Odbiorcy coraz szybciej dostosowują się do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości i zaczynają korzystać z nowych dostępnych instrumentów – komentuje Szymon Kowalski, wiceprezes Fundacji RE-Source Poland Hub.

Fundacja powstała z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW), aby wspierać transformację energetyczną w Polsce.

Z danych zebranych przez RE-Source Poland Hub wynika, że od początku 2018 r. do października 2023 r. w Polsce podpisano blisko 63 umowy cPPA, w latach 2018-2020 – 12, w 2021 r. – 15, w 2022 r. – 17, w 2023 r. (do października) – 19. W całym 2023 roku umów cPPA było więcej.

Jak informuje Rafał Malarowski, zastępca dyrektora w RE-Source Poland Hub, jeś­li chodzi o sektory gospodarki, w których w Polsce najczęściej są podpisywane cPPA, to na czoło wysuwają się sektor produkcyjno-przemysłowy i branża automotive, ale umowy cPPA widzimy również w sektorze telekomunikacyjnym.

– W 2023 r. zauważyliśmy, że coraz częściej pojawiają się cPPA w sektorze nieruchomości – zielona energia jest wykorzystywana, by utrzymywać nieruchomości i prowadzić ich bieżącą obsługę – dodał Rafał Malarowski.

Z szacunkowych danych RE-Source Poland Hub wynika, że w latach 2018-2020 na polskim rynku w ramach umów cPPA zakontraktowanych było średnio ok. 1170 GWh zielonej energii na rok.

Branża nieruchomości komercyjnych - w tym magazynowych – jest bardzo aktywna w zapewnianiu sobie własnej energii. Fot. Shutterstock/Vladimir Mulder

W 2021 r. w ramach umów cPPA zakontraktowanych było ok. 1284 GWh na rok. W 2022 r. szacowana całkowita ilość zakontraktowanej energii wyniosła ponad 1240 GWh na rok. W okresie od stycznia do października 2023 r. zakontraktowano ok. 1560 GWh/rok zielonej energii.

To oznacza, że chociaż liczba umów cPPA zawartych w okresie od 2018 r. do października 2023 r. nie poraża, to całkowity wolumen energii w zawartych umowach jest już znaczący i wynosi ok. 5,2 TWh/rok.

RE-Source Poland Hub zbadał też rynek cPPA zawartych w latach 2018-2023 pod kątem preferowanych technologii, okresów kontraktów oraz rodzajów zawieranych umów.

Zakupem zielonej energii będą zainteresowane duże firmy objęte obowiązkiem raportowania swojego śladu węglowego

– W latach 2018-2021 zdecydowanie największa liczba cPPA dotyczyła zielonej energii wytwarzanej przez lądowe farmy wiatrowe. W 2022 r. zaobserwowaliśmy wzrost liczby cPPA, które obejmowały energię z wielkoskalowych farm fotowoltaicznych. Na przełomie lat 2022/2023 zauważyliśmy, że odbiorcy preferują cPPA, które zabezpieczają wolumeny energii tworzone łącznie przez farmy fotowoltaiczne i lądową energetykę wiatrową – poinformował Rafał Malarowski.

W raporcie podano, że w 2022 r. średnia długość umowy cPPA wynosiła 11-12 lat. Natomiast w okresie styczeń-październik 2023 r. średnia długość kontraktu cPPA osiągnęła poziom około 10,7 roku.

W raporcie oceniono, że prezentowany trend może utrzymać się w następnych latach, aczkolwiek wskazano, że odbiorcy mogą preferować umowy z krótszym okresem obowiązywania.

Fizyczna umowa cPPA, jak wyjaśnia Karol Lasocki z kancelarii DWF Poland, to umowa pomiędzy wytwórcą a odbiorcą, a własność sprzedawanej energii przechodzi ze sprzedającego na kupującego.

– W takich umowach może też być pośrednik, tzn. spółka obrotu, czyli może być tak, że najpierw wytwórca sprzedaje energię spółce obrotu, a później ona sprzedaje energię odbiorcy końcowemu i to też jest umowa fizyczna cPPA – wyjaśnia Karol Lasocki.

Wśród sektorów gospodarki, w których w Polsce najczęściej są podpisywane umowy cPPA (Corporate Power Purchase Agreement), na czele jest branża automotive. Fot.Shutterstock/Jenson

W wirtualnych (finansowych) umowach cPPA (vPPA) nie ma fizycznej sprzedaży energii elektrycznej. Wytwórca zbywa energię na rynku, a odbiorca samodzielnie kupuje energię na przykład od spółki obrotu. Umowa vPPA to wyłącznie rozliczenie finansowe dotyczące określonego wolumenu energii.

Rola umów PPA będzie z pewnością w kolejnych latach rosła. Zakupem zielonej energii będą zainteresowane duże przedsiębiorstwa, które zostaną objęte obowiązkiem raportowania swojego śladu węglowego oraz inicjatyw i celów zrównoważonego rozwoju.

Dyrektywa CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive – dyrektywa w sprawie sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju) obejmie na początku tylko duże firmy. Jeżeli jesteśmy dużym przedsiębiorstwem lub dużą jednostką zainteresowania publicznego (JZP), taki raport musimy wydać już w 2025 r. (za rok obrotowy 2024). Duże podmioty, ale nie JZP, takie raporty opublikują rok później. W przypadku małych i średnich przedsiębiorstw notowanych na giełdzie będzie to rok 2027.  

Tekst pochodzi z nr. 1/2024 Magazynu Gospodarczego Nowy Przemysł.

EEC

Szanowny Użytkowniku!

Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Co możesz zrobić:

Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie