Polska polityka migracyjna powinna bardzo mocno akcentować realne potrzeby lokalnych rynków pracy. Istotną rolę może odegrać tu szczebel powiatów - czytamy w raporcie przygotowanym na zlecenie Fundacji Przyjazny Kraj.
Polska faktycznie nie posiada i nigdy nie miała całościowej strategii migracyjnej. Owa koncepcja powinna w szczególności uwzględniać sytuację demograficzną kraju, jego poziom rozwoju gospodarczego i zamożność. Nie należy jednak zapominać o zewnętrznych, a zwłaszcza wewnętrznych uwarunkowaniach społecznych.
Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy chcemy, aby imigranci przebywali u nas czasowo, czy też chcemy zachęcić ich do pozostania na stałe?
Czynniki geopolityczne, w tym zwłaszcza trwająca od ponad dwóch lat wojna na Ukrainie sprawiają, że uwarunkowania są bardzo złożone.
To tylko niektóre wnioski wynikające z analiz zawartych w raporcie "Polska polityka migracyjna. Uwarunkowania i rekomendacje", przygotowanym na zlecenie Fundacji Przyjazny Kraj przez Instytut Debaty Eksperckiej i Analiz - Quant Tank.
Polska historycznie była krajem o "ujemnym saldzie migracji". Tymczasem nowa sytuacja po upadku komunizmu i wstąpieniu do Unii Europejskiej diametralnie się zmieniła. W bardzo krótkim okresie prawie 3 mln obywateli na stałe wyjechało z naszego państwa.
W większości były to osoby w wieku produkcyjnym i bardzo wiele dzieci, które później za granicą skończyły szkoły - i do Polski już nie wrócą.
Emigracja (w tym specjalistów) i niekorzystne procesy demograficzne w decydującym stopniu spowodowały, że staliśmy się rynkiem pracownika, a pracodawcy zmuszeni są dziś szukać specjalistów w nawet odległych pozaeuropejskich krajach - w Afryce i Azji.
Jednak dopiero wybuch wojny na Ukrainie obnażył brak rozwiązań systemowych; działania administracji państwowej i samorządowej miały w tym przypadku charakter spontaniczny i doraźnie reaktywny.
Polska ma obecnie być może ostatnią szansę, mając na względzie doświadczenia państw Unii Europejskiej, wypracowania wiarygodnej strategii migracyjnej, połączonej z aktywną integracją cudzoziemców.
Pamiętać jednak trzeba o tym, że doświadczenia polskiego społeczeństwa, związane z napływem prawie 2 mln uchodźców wojennych z Ukrainy, mają jednak inny walor emocjonalny. Poza tym Ukraińcy nie są postrzegani jako obcy kulturowo, ale sąsiedzi generalnie akceptujący polski porządek prawny, ekonomiczny, polityczny, a zwłaszcza społeczny.
Gdzie indziej sytuacja jest inna. Ot, choćby Francja, Niemcy, Belgia czy Holandia mają zaszłości historyczne i problem dotyczy obecnie dzieci i wnuków osób, które przyjechały za chlebem do tych krajów 30-40 lat temu.
Notabene: nadal nie oszacowano, ile osób będzie docelowo chciało się osiedlić w Polsce, a ile zamierza w przyszłości wrócić do siebie.
W najbliższych latach musimy podejść do spraw migracji w pragmatyczny sposób, próbując stosować rozwiązania działające z powodzeniem w innych krajach. Klasyfikacja strategii migracyjnych powinna pozwolić na wypracowanie rozwiązań, które staną się ważne w kolejnych latach.
Kraje anglosaskie stosują projekty komplementarne. Australia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania i Kanada w pewien sposób selekcjonują na przykład imigrantów, ustalając listę preferowanych zawodów i poziom minimalnych kwalifikacji zawodowych.
Kiedy roczne limity dostosuje się mniej więcej do potrzeb gospodarki, można, przynajmniej częściowo, sterować napływem cudzoziemców.
Dziś jednak główny problem dotyczy głównie nowej fali imigracyjnej docierającej do Europy z Azji i Afryki - i w tej sytuacji rozwiązania powinny być rozstrzygane na szczeblu unijnym.
Wspólnotowy pakiet migracyjny przyjęty kilka tygodni temu w Brukseli nie posuwa jednak sprawy do przodu, a wręcz przeciwnie - budzi sprzeciw wielu państw, w tym m.in. Polski, Słowacji i Węgier.
W ramach przygotowanego raportu jego autorzy, czyli Paweł Strzelecki, Stanisław Kluza i Robert Azembski sporządzili postulaty dotyczące polityki migracyjnej dla Polski.
Co jest najważniejsze? Ano opracowanie podstawowych kryteriów, które - z jednej strony - będą spójne z polityką unijną, ale i - z drugiej - uwzględnią naszą specyfikę.
Rządowy program powinien brać pod uwagę poziom rozwoju gospodarczego i strategię uwzględniającą obecną i przyszłe potrzeby rynku pracy. Ważne pozostanie oczywiście położenie geograficzne i wieloletnie konsekwencje wojny w Ukrainie.
Starzejące się społeczeństwo i inne wewnętrzne procesy demograficzne już determinują ogromne zapotrzebowanie na pracowników.
O tym, z jak dużym problemem możemy mieć w przyszłości do czynienia, przekonaliśmy się, gdy na światło dzienne wyszła afera wizowa i nieudolne działania resortu spraw zagranicznych. O aferze wizowej zrobiło się głośno latem 2023 roku, gdy media ujawniły, że polscy urzędnicy w zamian za korzyści majątkowe mieli przyznawać wizy imigrantom z Afryki oraz Azji Południowo-Wschodniej. W tej sprawie została powołana sejmowa komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań, a także występowania nadużyć, zaniedbań i zaniechań w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od dnia 12 listopada 2019 r. do dnia 20 listopada 2023 r.
Nad tymi sprawami nie można przejść do porządku dziennego. Samymi zaklęciami i dobrymi chęciami nie będziemy w stanie skutecznie zarządzać polityką imigracyjną w kolejnych latach.
Oglądasz archiwalną wersję strony Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Co możesz zrobić:
Przejdź do strony bieżącej edycji lub Kontynuuj przeglądanie